Znana jest wstępna przyczyna pożaru mieszkania przy ul. Batalionu "Zośka" w Opolu. Na miejscu nadal pracuje policja
Zaprószenie ognia - taka jest wstępna przyczyna wczorajszego (30.12), tragicznego pożaru mieszkania w bloku na osiedlu AK. Wiemy, że ofiarami jest dwóch mężczyzn i kobieta. Strażacy z ogniem walczyli tam od ok. 18:30 do północy. Niestety na ten moment lokatorzy pionu nie mogą powrócić do swoich mieszkań. Odcięty jest gaz i prąd. O tym, kiedy będzie taka możliwość, ma zadecydować inspektor nadzoru budowlanego.
- Na miejscu pracowało 9 zastępów straży pożarnej. Łącznie 33 strażaków. Akcja ratowniczo-gaśnicza trwała ponad 6 godzin - mówi młodszy brygadier Tomasz Pierzchała, oficer prasowy Komendy Miejskiej PSP w Opolu.
- Strażacy zastali to mieszkanie w pełnym rozgorzeniu, objęte było ogniem. Wypalone były również drzwi wejściowe, dlatego też klatka schodowa była spowita gęstym, smolistym dymem. To wpłynęło też na ewakuację mieszkańców. Strażacy podjęli natychmiast akcję gaśniczą, jednocześnie przeszukiwali je i znaleźli trzy ofiary.
- Wczoraj do późnych godzin nocnych pod nadzorem prokuratury pracowali nasi policjanci. Zabezpieczaliśmy również mieszkania lokatorów, którzy nie mogli do nich powrócić - dodaje aspirant Agnieszka Nierychła, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Opolu.
- Dzisiaj od godzin porannych pracują na miejscu nasi śledczy. Są też nasi technicy z zakresu kryminalistyki. Czekamy także na biegłego z zakresu pożarnictwa. Jego opinia również będzie wiążąca i decydująca. Na tę chwilę jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o dokładnych przyczynach.
O poszkodowanych mieszkańców zadbał też prezydent Opola, który na miejsce podstawił autokar i zorganizował noclegi. Z informacji przekazanych przez biuro prasowe opolskiego ratusza wiemy, że 3 osoby nocowały w ośrodku "Szansa", a reszta u rodziny i znajomych.
- Strażacy zastali to mieszkanie w pełnym rozgorzeniu, objęte było ogniem. Wypalone były również drzwi wejściowe, dlatego też klatka schodowa była spowita gęstym, smolistym dymem. To wpłynęło też na ewakuację mieszkańców. Strażacy podjęli natychmiast akcję gaśniczą, jednocześnie przeszukiwali je i znaleźli trzy ofiary.
- Wczoraj do późnych godzin nocnych pod nadzorem prokuratury pracowali nasi policjanci. Zabezpieczaliśmy również mieszkania lokatorów, którzy nie mogli do nich powrócić - dodaje aspirant Agnieszka Nierychła, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Opolu.
- Dzisiaj od godzin porannych pracują na miejscu nasi śledczy. Są też nasi technicy z zakresu kryminalistyki. Czekamy także na biegłego z zakresu pożarnictwa. Jego opinia również będzie wiążąca i decydująca. Na tę chwilę jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o dokładnych przyczynach.
O poszkodowanych mieszkańców zadbał też prezydent Opola, który na miejsce podstawił autokar i zorganizował noclegi. Z informacji przekazanych przez biuro prasowe opolskiego ratusza wiemy, że 3 osoby nocowały w ośrodku "Szansa", a reszta u rodziny i znajomych.