W Opolu upamiętniono ofiary stanu wojennego w Polsce. Na Skwerze Solidarności złożono wiązanki i zapalono znicze [ZDJĘCIA]
Władze samorządowe, działacze "Solidarności" i przedstawiciele opolskiego ratusza upamiętnili 40. rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Na Skwerze Solidarności przy ul. Ozimskiej w Opolu złożono kwiaty i zapalono symboliczne znicze. Przypomnijmy, to tam przed laty mieściła się pierwsza siedziba Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego „S”.
Trzeba pamiętać, bo młodzież nawet nie wie, co było 40 lat temu - mówi Cecylia Gonet, przewodnicząca NSZZ "Solidarność" Śląska Opolskiego.
- Najbardziej zaskoczyło mnie to, że dało się użyć przeciwko nam wojsko - mówi Zbigniew Bujak, działacz opozycji demokratycznej w czasach PRL i były poseł Zbigniew Bujak. - Byłem przekonany, że ta polska historia i historia wojska polskiego jest taka, że kadra, żołnierze, oficerowie odmówią użycia wojska przeciwko cywilom, bo to o to chodzi. W takim dniu jak dzisiaj trzeba pamiętać o ofiarach, o osobach, które oddały swoje życie.
- Nikt nie wiedział, czego się spodziewać i czy będzie tak jak w Chile, że wszystkich będą zamykać i trzymać na stadionach - mówi Janusz Wójcik, działacz pierwszej Solidarności. - Mnie 13 grudnia nie internowali, ale rok później zabrali do obozu wojskowego. To nie jest tak, że to trwało jeden dzień. Krótko mówiąc, to się ciągnęło latami. Mnie osobiście pozwolili dopiero pójść w połowie 1983 roku, a tak nie pracowałem. Tych represji było bardzo dużo.
- Dzisiejszy jubileusz to przestrzeganie przed tym, żeby unikać represji i obdarzać wszystkich szacunkiem - podkreśla marszałek Andrzej Buła. - To desperacja władzy ówczesnej doprowadziła do tego, że zostały wprowadzone największe restrykcje, jakie można było wprowadzić, czyli zaaresztować i zamknąć ludzi za poglądy, za dążenie wolności, za to, że się chciało żyć w kraju lepszym, niż reżim komunistyczny nam to narzucał - dodaje.
Dodajmy, że o 18:00 w katedrze opolskiej odbędzie się msza w intencji ofiar stanu wojennego.