Nowa "moda" w opolskich lasach. To już nie śmieci domowe, a np. części samochodowe
Opolskie lasy toną w śmieciach. Problem znany jest od wielu lat, z tym, że obecnie zmienił się rodzaj odpadów. Kilka lat temu leśnicy walczyli ze śmieciami z gospodarstw domowych, a teraz mnożą się resztki budowlane czy odpady z zakładów mechanicznych. Znajdowane są stare opony i części aut.
- Te śmieci podrzucane są niemal każdego dnia - mówi Jacek Boczar, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Opole.
- Teraz obecnie mamy wysyp na opony, bo jest sezon, kiedy ludzie je zmieniają i zamiast wywozić je do PSZOK-u, to jadą z nimi do lasu. To jest jeden problem, ale drugi jest znacznie większy. W lesie możemy znaleźć części plastikowe oraz samochodowe, których mechanik lub też inna osoba nie sprzeda już. Wywożone są one całymi ciężarówkami. W ostatnim tygodniu na terenie naszego nadleśnictwa zarejestrowaliśmy dwa takie przypadki.
Większość z tych osób leśnicy są w stanie namierzyć. Jednak cały czas kary, jakie grożą za zaśmiecanie - ich zdaniem - są za małe. To wykroczenie, zagrożone mandatem w wysokości 500 złotych.
- Takie kary powinny wzrosnąć maksymalnie. W zeszłym roku były już one zapowiadane przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska i mamy nadzieję, że niedługo zostaną one wdrożone. Nie dość, że taka kara finansowa będzie dotkliwa, to tak samo będzie trzeba fizycznie przyjechać i posprzątać - albo ten odcinek lasu, który się zaśmieciło, albo inny, bo takich miejsc jest sporo.
Dodajmy, że w ubiegłym roku Lasy Państwowe wydały na usuwanie śmieci ze swoich terenów ponad 20 mln złotych.
- Teraz obecnie mamy wysyp na opony, bo jest sezon, kiedy ludzie je zmieniają i zamiast wywozić je do PSZOK-u, to jadą z nimi do lasu. To jest jeden problem, ale drugi jest znacznie większy. W lesie możemy znaleźć części plastikowe oraz samochodowe, których mechanik lub też inna osoba nie sprzeda już. Wywożone są one całymi ciężarówkami. W ostatnim tygodniu na terenie naszego nadleśnictwa zarejestrowaliśmy dwa takie przypadki.
Większość z tych osób leśnicy są w stanie namierzyć. Jednak cały czas kary, jakie grożą za zaśmiecanie - ich zdaniem - są za małe. To wykroczenie, zagrożone mandatem w wysokości 500 złotych.
- Takie kary powinny wzrosnąć maksymalnie. W zeszłym roku były już one zapowiadane przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska i mamy nadzieję, że niedługo zostaną one wdrożone. Nie dość, że taka kara finansowa będzie dotkliwa, to tak samo będzie trzeba fizycznie przyjechać i posprzątać - albo ten odcinek lasu, który się zaśmieciło, albo inny, bo takich miejsc jest sporo.
Dodajmy, że w ubiegłym roku Lasy Państwowe wydały na usuwanie śmieci ze swoich terenów ponad 20 mln złotych.