- Prowadzimy działania administracyjne dotyczące tego terenu – mówi Roman Sambor, wiceburmistrz Głuchołaz. – Gmina próbuje zmusić właściciela, nakłada grzywny, które są niepłacone. Sprawcy się odwołują. Trwa taka przepychanka. Koszt usunięcia tego wysypiska jest taki, że nie jesteśmy w stanie, jako gmina za własne pieniądze uprzątnąć to wysypisko. Mamy świadomość, że te pieniądze będą nie do odzyskania.

Obecnie władze Głuchołaz wykluczają wykonanie zastępcze usunięcia odpadów. Być może problem nielegalnego wysypiska rozwiąże inwestor, który zainteresowany jest terenem byłej cegielni w Konradowie.