11. rocznica katastrofy smoleńskiej. Wojewoda: "Do dziś nie mam odwagi skasować z telefonu numerów do osób, które wtedy zginęły"
"Pierwsze, co pamiętam z tamtego momentu to szok i niedowierzanie". Tak katastrofę smoleńską sprzed 11 lat wspomina Sławomir Kłosowski, obecny wojewoda opolski, a wówczas poseł i lider Prawa i Sprawiedliwości na Opolszczyźnie.
Polityk wskazuje, że mimo upływu lat, wydarzenia te wciąż wywołują w nim emocje. Jak zauważa, wśród osób, które tego dnia znajdowały się na pokładzie prezydenckiego Tupolewa byli także jego przyjaciele.
- Pan wicepremier Gosiewski, pani Ola Natali-Świat, pani Grażyna Gęsicka, pan Aleksander Szczygło. Proszę sobie wyobrazić, że ja do dzisiaj nie mam odwagi wykasować ich numerów ze swojego telefonu, do dzisiaj pozostają. To jest taki symbol dla mnie też, że znaliśmy się, utrzymywaliśmy relacje - powiedział Sławomir Kłosowski.
Wojewoda opolski, zapytany o to, czy tragedia odmieniła polskie społeczeństwo, wskazuje, że część osób potrafiła zmienić na lepsze język stosowany w debacie publicznej. Mimo początkowych deklaracji wzajemnego szacunku, wielu polityków, czy celebrytów, szybko wróciło jednak do niewłaściwych zachowań.
- Po początkowym okresie szoku, dalej było to, co było. To, czego byśmy chyba wszyscy nie chcieli. Powróciła ta agresja. Ja pamiętam nawet deklaracje, że po katastrofie smoleńskiej politycy zmienią swój język, już będziemy się do siebie przyjaźniej odnosić, nie będziemy wykpiwali jedni drugich - dodaje.
Przypomnijmy, że do katastrofy pod Smoleńskiem doszło 10 kwietnia 2010 roku o 08:41. Na pokładzie znajdowało się 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką, Marią, ostatni prezydent na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, dowódcy wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Zginęli wszyscy pasażerowie, jak i członkowie załogi.
- Pan wicepremier Gosiewski, pani Ola Natali-Świat, pani Grażyna Gęsicka, pan Aleksander Szczygło. Proszę sobie wyobrazić, że ja do dzisiaj nie mam odwagi wykasować ich numerów ze swojego telefonu, do dzisiaj pozostają. To jest taki symbol dla mnie też, że znaliśmy się, utrzymywaliśmy relacje - powiedział Sławomir Kłosowski.
Wojewoda opolski, zapytany o to, czy tragedia odmieniła polskie społeczeństwo, wskazuje, że część osób potrafiła zmienić na lepsze język stosowany w debacie publicznej. Mimo początkowych deklaracji wzajemnego szacunku, wielu polityków, czy celebrytów, szybko wróciło jednak do niewłaściwych zachowań.
- Po początkowym okresie szoku, dalej było to, co było. To, czego byśmy chyba wszyscy nie chcieli. Powróciła ta agresja. Ja pamiętam nawet deklaracje, że po katastrofie smoleńskiej politycy zmienią swój język, już będziemy się do siebie przyjaźniej odnosić, nie będziemy wykpiwali jedni drugich - dodaje.
Przypomnijmy, że do katastrofy pod Smoleńskiem doszło 10 kwietnia 2010 roku o 08:41. Na pokładzie znajdowało się 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką, Marią, ostatni prezydent na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, dowódcy wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Zginęli wszyscy pasażerowie, jak i członkowie załogi.