Procesje konne - dawny zwyczaj wielkanocny wciąż kultywowany na Śląsku
Kiedy procesje konne organizowane w okresie świąt wielkanocnych ma szansę trafić do rejestru niematerialnego dziedzictwa kulturowego? O tym w rozmowie "W cztery oczy" mówił na antenie Radia Opole etnograf Bogdan Jasiński.
- Jeśli chodzi o przygotowania do wpisania procesji konnych do rejestru niematerialnego dziedzictwa kulturowego, to w tej chwili mamy już orzeczenia wszystkich grup, które ten zwyczaj kultywują i jesteśmy na etapie sporządzania wniosku - powiedział w rozmowie "W cztery oczy" Bogdan Jasiński, kustosz Muzeum Wsi Opolskiej. - Teraz trzeba opisać poszczególne wydarzenia w konkretnych miejscowościach, a jest ich trochę, zarówno w województwie opolskim, jak i śląskim - wyjaśniał gość Radia Opole. Wniosek będzie wspólny.
- W województwie śląskim tych miejscowości jest kilka, są one zgrupowane głównie w okolicach Raciborza, bo tam są Bieńkowice, Pietrowice Wielkie, Racibórz-Sudół czy Gliwice-Ostropa. Tu na Opolszczyźnie mamy Żędowice, Sternalice, Kolonię Biskupską - wyliczał Bogdan Jasiński.
Następnym krokiem będzie już przekazanie przygotowanej dokumentacji do Narodowego Instytutu Dziedzictwa.
- Procesje konne to jeden z bardzo charakterystycznych zwyczajów wielkanocnych, jak wszystkie związany z przemianą, jaka w tym czasie zachodzi w przyrodzie - przejściem z zimy do wiosny. W Kościele katolickim to jest zmartwychwstanie, które znajduje też uzasadnienie w przedchrześcijańskich obrzędach, gdzie pojawia się szereg zabiegów magicznych o charakterze agrarnym. W przypadku procesji konnych są one połączone z elementami religijnymi - dodał etnograf.
- Te procesje konne polegają na tym, że w Niedzielę Wielkanocną lub Poniedziałek Wielkanocny gromadzi się grupa, dawniej wyłącznie mężczyzn - żonatych i kawalerów - dziś uczestniczą w tym także kobiety i po mszy świętej, bo ta zawsze procesję poprzedza, siadają na konie i ruszają w stronę pól.
- Jeden z jeźdźców, najczęściej najbardziej zasłużony gospodarz, może to być też sołtys wiezie ze sobą figurę Chrystusa Zmartwychwstałego, w niektórych miejscowościach jest krzyż, formują grupę i ruszają spod kościoła po wcześniejszym błogosławieństwie księdza i poświęceniu procesji w kierunku pól - mówił.
Jeźdźcy objeżdżają wszystkie pola należące do miejscowości. W Sternalicach procesja nazywana jest "Krzyżokami", natomiast w innych miejscowościach można spotkać nazwę "rajtowanie", nawiązującą do niemieckiego "Reiten", czyli "jeździć konno".
- W województwie śląskim tych miejscowości jest kilka, są one zgrupowane głównie w okolicach Raciborza, bo tam są Bieńkowice, Pietrowice Wielkie, Racibórz-Sudół czy Gliwice-Ostropa. Tu na Opolszczyźnie mamy Żędowice, Sternalice, Kolonię Biskupską - wyliczał Bogdan Jasiński.
Następnym krokiem będzie już przekazanie przygotowanej dokumentacji do Narodowego Instytutu Dziedzictwa.
- Procesje konne to jeden z bardzo charakterystycznych zwyczajów wielkanocnych, jak wszystkie związany z przemianą, jaka w tym czasie zachodzi w przyrodzie - przejściem z zimy do wiosny. W Kościele katolickim to jest zmartwychwstanie, które znajduje też uzasadnienie w przedchrześcijańskich obrzędach, gdzie pojawia się szereg zabiegów magicznych o charakterze agrarnym. W przypadku procesji konnych są one połączone z elementami religijnymi - dodał etnograf.
- Te procesje konne polegają na tym, że w Niedzielę Wielkanocną lub Poniedziałek Wielkanocny gromadzi się grupa, dawniej wyłącznie mężczyzn - żonatych i kawalerów - dziś uczestniczą w tym także kobiety i po mszy świętej, bo ta zawsze procesję poprzedza, siadają na konie i ruszają w stronę pól.
- Jeden z jeźdźców, najczęściej najbardziej zasłużony gospodarz, może to być też sołtys wiezie ze sobą figurę Chrystusa Zmartwychwstałego, w niektórych miejscowościach jest krzyż, formują grupę i ruszają spod kościoła po wcześniejszym błogosławieństwie księdza i poświęceniu procesji w kierunku pól - mówił.
Jeźdźcy objeżdżają wszystkie pola należące do miejscowości. W Sternalicach procesja nazywana jest "Krzyżokami", natomiast w innych miejscowościach można spotkać nazwę "rajtowanie", nawiązującą do niemieckiego "Reiten", czyli "jeździć konno".