Im mroźniej na zewnątrz, tym większe zapotrzebowanie na pomoc. Zima to szczególnie trudny i niebezpieczny czas dla bezdomnych
Mogą liczyć na ciepły posiłek i napój, koc, ubranie oraz miejsce, w którym mogą się ogrzać i bezpiecznie spędzić noc. Wraz z malejącą temperaturą, rośnie zapotrzebowanie na pomoc dla osób bezdomnych i wykluczonych społecznie.
W Opolu takiego rodzaju wsparcia udzielają zarówno instytucje, jak i stowarzyszenia. Bezdomni w ciągu dnia mogą skorzystać z ciepłych posiłków oraz miejsc, w których mogą się ogrzać. Nowym punktem na mapie stolicy regionu, do którego zgłaszają się potrzebujący, jest Dom Nadziei.
- Działamy przez cztery dni w tygodniu – mówi siostra Aldona Skrzypiec, jałmużnik biskupa opolskiego i inicjatorka utworzenia Domu Nadziei. - Służy w ten sposób, że jest to miejsce, w którym mogą się przede wszystkim ogrzać, napić czegoś ciepłego i zjeść ciepły, pożywny posiłek. Zainteresowanie wzrasta. Każdego dnia przez nasz dom przewija się od 60 do 80 osób.
Sytuację bezdomnych w Opolu na bieżąco monitorują służby mundurowe, które do zimy przygotowują się już od października. Sprawdzane są między innymi miejsca, gdzie przebywają osoby bezdomne, a teraz, gdy temperatura spada poniżej zera, są one kontrolowane przez patrole policji i straży miejskiej.
- Sprawdzamy, czy osoby, które tam przebywają, są bezpieczne – informuje Beata Szpakowska, zastępca komendanta straży miejskiej w Opolu. - Sprawdzamy, czy nie znajdują się oni w stanie zagrożenia życia i zdrowia. Patrole nocne i drugiej zmiany kontrolują, czy tym osobom nie trzeba udzielić pomocy. Także współpracujemy z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie, który nas wyposaża w środki pomocy dla tych osób, jak koce, termosy. Sami też dowozimy ciepłą herbatę.
Ważnym, choć niełatwym zadaniem służb jest nakłanianie osób bezdomnych do skorzystania z opolskiej noclegowni. Warunkiem podstawowym, aby spędzić w niej noc jest bowiem zachowanie trzeźwości.
- W ostatnich dniach sytuacja u nas mocno się zmieniła - mówi Marek Kowalski, terapeuta noclegowni. - Dzisiaj nocowały 94 osoby, a jeszcze dwa tygodnie temu, to było około 70, 80 osób. Ośrodek nasz jest przygotowany na 120 osób, ale możemy przygotować więcej miejsc. Jeżeli mrozy będą bardzo duże, to ludzie na krzesłach śpią, na korytarzach robimy dostawki. Nie było takiej sytuacji, żeby komuś zamknąć drzwi „przed nosem”. Obostrzenia są, a ograniczeń jako takich nie ma.
Jak co roku służby apelują i przypominają, że o losie drugiej osoby może zdecydować postawa każdego z nas. Nie pozostawajmy zatem obojętni, gdy widzimy osobę, która przy minusowej temperaturze śpi na ławce w parku czy na trawniku. Weźmy telefon i poinformujmy o tym policję lub straż miejską.
Dodajmy, że według nieoficjalnych statystyk w Opolu jest 44 bezdomnych.
- Działamy przez cztery dni w tygodniu – mówi siostra Aldona Skrzypiec, jałmużnik biskupa opolskiego i inicjatorka utworzenia Domu Nadziei. - Służy w ten sposób, że jest to miejsce, w którym mogą się przede wszystkim ogrzać, napić czegoś ciepłego i zjeść ciepły, pożywny posiłek. Zainteresowanie wzrasta. Każdego dnia przez nasz dom przewija się od 60 do 80 osób.
Sytuację bezdomnych w Opolu na bieżąco monitorują służby mundurowe, które do zimy przygotowują się już od października. Sprawdzane są między innymi miejsca, gdzie przebywają osoby bezdomne, a teraz, gdy temperatura spada poniżej zera, są one kontrolowane przez patrole policji i straży miejskiej.
- Sprawdzamy, czy osoby, które tam przebywają, są bezpieczne – informuje Beata Szpakowska, zastępca komendanta straży miejskiej w Opolu. - Sprawdzamy, czy nie znajdują się oni w stanie zagrożenia życia i zdrowia. Patrole nocne i drugiej zmiany kontrolują, czy tym osobom nie trzeba udzielić pomocy. Także współpracujemy z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie, który nas wyposaża w środki pomocy dla tych osób, jak koce, termosy. Sami też dowozimy ciepłą herbatę.
Ważnym, choć niełatwym zadaniem służb jest nakłanianie osób bezdomnych do skorzystania z opolskiej noclegowni. Warunkiem podstawowym, aby spędzić w niej noc jest bowiem zachowanie trzeźwości.
- W ostatnich dniach sytuacja u nas mocno się zmieniła - mówi Marek Kowalski, terapeuta noclegowni. - Dzisiaj nocowały 94 osoby, a jeszcze dwa tygodnie temu, to było około 70, 80 osób. Ośrodek nasz jest przygotowany na 120 osób, ale możemy przygotować więcej miejsc. Jeżeli mrozy będą bardzo duże, to ludzie na krzesłach śpią, na korytarzach robimy dostawki. Nie było takiej sytuacji, żeby komuś zamknąć drzwi „przed nosem”. Obostrzenia są, a ograniczeń jako takich nie ma.
Jak co roku służby apelują i przypominają, że o losie drugiej osoby może zdecydować postawa każdego z nas. Nie pozostawajmy zatem obojętni, gdy widzimy osobę, która przy minusowej temperaturze śpi na ławce w parku czy na trawniku. Weźmy telefon i poinformujmy o tym policję lub straż miejską.
Dodajmy, że według nieoficjalnych statystyk w Opolu jest 44 bezdomnych.