Teraz zakażenie koronawirusem przechodzimy gorzej niż wiosną. Choruje też więcej białego personelu
- Wiosenna fala koronawirusa była znacznie łagodniejsza, jeżeli chodzi o objawy zakażenia. Nie dominowały wtedy zaburzenia węchu i smaku - mówi Grzegorzem Duszel, lekarz naczelny i ordynator Oddziału Laryngologicznego Szpitala Powiatowego w Kędzierzynie-Koźlu. Po blisko ośmiu miesiącach walki na pierwszej linii frontu z COVID-19 medyk podzielił się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi wirusa.
- Jest także spora grupa osób, które same identyfikują zakażenie koronawirusem właśnie w momencie, kiedy tracą węch i smak, a dopiero potem pojawiają się kolejne objawy - dodaje ordynator laryngologii SP ZOZ w Kędzierzynie-Koźlu
Grzegorz Duszel przyznaje, że medycy różnych specjalności musieli praktycznie z dnia na dzień nauczyć się tego, jak zajmować się pacjentami covidowymi. - Nie ukrywam, że to jest nie lada wyzwanie. To jest też ogromna odpowiedzialność. Ta codzienność staje się powoli rutynowa. Oczywiście respekt co do samej choroby i ryzyka z tym związanego jest tak wielki, że mimo upływu czasu pozostajemy w pełnym napięciu i staramy się unikać zakażenia, jak tylko się da.
- Rutyna powoduje, że pewne zachowania stają się automatyczne, a używanie masek ochronnych jest już standardem. Apeluję do wszystkich wątpiących w to rozwiązanie. To jest banalna rzecz, ale absolutnie istotna w zmniejszeniu ryzyka szerzenia się zakażenia - dodaje Grzegorz Duszel.