Edukacja zdalna w najmłodszych klasach. Pierwszaki liter uczą się przez komputer
Półgodzinne lekcje, poznawanie liter i cyfr oraz ćwiczenia w domu pod okiem rodziców. Tak wygląda nauka zdalna w wykonaniu pierwszoklasistów. Przypomnijmy, w związku z trudną sytuacją epidemiczną w kraju i wysokim wskaźnikiem zachorowań na COVID-19 od 9 listopada uczniowie klas 1-3 szkół podstawowych uczą się online.
- Mieliśmy dużo obaw, dziecko uczy się czytać i pisać. Wstajemy jak do szkoły, ale zabieram syna ze sobą do pracy, tam łączymy się z nauczycielami - mówi pani Joanna, mama pierwszoklasisty ze Strzelec Opolskich. - Mój syn lepiej liczy niż pisze i czyta, staramy się to ćwiczyć w domu, pani też zadaje dodatkowe zadania, których nie są w stanie zrealizować podczas półgodzinnej lekcji. Faktycznie jeśli dziecko ma problem z czymkolwiek, to pani nie jest w stanie mu pomóc przez komputer i wtedy spada to na rodziców.
- Jesteśmy na literce "L". Pracujemy na platformie Teams. Wprowadzanie kolejnych liter bez udziału rodziców jest praktycznie niemożliwe - zauważa jedna z nauczycielek szkoły podstawowej w powiecie oleskim. - Mamy zeszyty ćwiczeń do kaligrafii i nie ukrywam, że dzieciaki już były w to od początku zaangażowane, więc i tak każdą literkę utrwalały samodzielnie w domu. Na prośbę rodziców mamy też grupę na komunikatorze, gdzie rodzice wysyłają zdjęcia literek lub ciągów liter napisanych przez dzieci. Ja oglądam i nanoszę uwagi bezpośrednio do każdego rodzica. Niestety tą rączkę musi prowadzić już rodzic nie nauczyciel.
Lepiej sytuacja wygląda chociażby w klasach drugich, które scenariusz zdalnego nauczania ćwiczyły już wiosną.
- Działa to dużo lepiej niż w marcu i kwietniu, system na razie się sprawdza. Dziecko już wie o co chodzi i lepiej sobie radzi. Jest też w stanie wiele rzeczy robić samodzielnie bez większej ingerencji rodzica - mówi pani Marta, mama drugoklasisty z Kędzierzyna-Koźla.
- Wiemy, że taka nauka nie zastąpi kształcenia stacjonarnego, ale obecna sytuacja epidemiczna nie pozwala na powrót do szkół - mówi Michał Siek, opolski kurator oświaty. - Nie otrzymujemy sygnałów, że zajęcia się nie odbywają, natomiast jest też grupa dzieci, które ze względu na charakter pracy rodziców bezpośrednio związanej z covidem, przebywają w świetlicach szkolnych.
Przypomnijmy, edukacja zdalna we wszystkich szkołach obowiązuje na razie do 29 listopada. Jak poinformował minister edukacji Przemysław Czarnek, jeśli rozwój epidemii uda się do tego czas wyhamować, to jako pierwsi do szkolnych ław będą mogli wrócić maturzyści, ósmoklasiści i najmłodsze roczniki.
- Jesteśmy na literce "L". Pracujemy na platformie Teams. Wprowadzanie kolejnych liter bez udziału rodziców jest praktycznie niemożliwe - zauważa jedna z nauczycielek szkoły podstawowej w powiecie oleskim. - Mamy zeszyty ćwiczeń do kaligrafii i nie ukrywam, że dzieciaki już były w to od początku zaangażowane, więc i tak każdą literkę utrwalały samodzielnie w domu. Na prośbę rodziców mamy też grupę na komunikatorze, gdzie rodzice wysyłają zdjęcia literek lub ciągów liter napisanych przez dzieci. Ja oglądam i nanoszę uwagi bezpośrednio do każdego rodzica. Niestety tą rączkę musi prowadzić już rodzic nie nauczyciel.
Lepiej sytuacja wygląda chociażby w klasach drugich, które scenariusz zdalnego nauczania ćwiczyły już wiosną.
- Działa to dużo lepiej niż w marcu i kwietniu, system na razie się sprawdza. Dziecko już wie o co chodzi i lepiej sobie radzi. Jest też w stanie wiele rzeczy robić samodzielnie bez większej ingerencji rodzica - mówi pani Marta, mama drugoklasisty z Kędzierzyna-Koźla.
- Wiemy, że taka nauka nie zastąpi kształcenia stacjonarnego, ale obecna sytuacja epidemiczna nie pozwala na powrót do szkół - mówi Michał Siek, opolski kurator oświaty. - Nie otrzymujemy sygnałów, że zajęcia się nie odbywają, natomiast jest też grupa dzieci, które ze względu na charakter pracy rodziców bezpośrednio związanej z covidem, przebywają w świetlicach szkolnych.
Przypomnijmy, edukacja zdalna we wszystkich szkołach obowiązuje na razie do 29 listopada. Jak poinformował minister edukacji Przemysław Czarnek, jeśli rozwój epidemii uda się do tego czas wyhamować, to jako pierwsi do szkolnych ław będą mogli wrócić maturzyści, ósmoklasiści i najmłodsze roczniki.