Matka, dziadek i konkubent gwałcili dzieci. Będzie kasacja w głośnej sprawie z Krapkowic
Według prokuratury, matka, jej konkubent i dziadek wielokrotnie gwałcili ze szczególnym okrucieństwem trójkę małych dziewczynek. W styczniu tego roku Sąd Okręgowy w Opolu skazał oskarżonych za te przestępstwa.
Matka dziewczynek Katarzyna K. i dziadek Artur M. usłyszeli wyroki 18 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Konkubent matki Janusz Cz. został skazany na 17 lat i 6 miesięcy więzienia.
Wrocławski sąd apelacyjny zmniejszył te wyroki dla dziadka i matki do 12 lat, a konkubenta skazał na 11 lat więzienia. Teraz Katarzyna K. oraz Janusz Cz. złożyli kasację do Sądu Najwyższego.
- Kasację sporządza się, gdy dochodzi do naruszenia procedur, które mogły mieć wpływ na wymiar kary - mówi wyznaczony do sporządzenia kasacji obrońca z urzędu Katarzyny K. mecenas Łukasz Wójcik.
- W tym momencie Sąd Najwyższy będzie weryfikował, czy kasacja spełnia wymogi formalne. Jeżeli się okaże, że argumenty podniesione w kasacji są na tyle istotne, że Sąd Najwyższy wyznaczy rozprawę w tym przedmiocie, to należy spodziewać się, że w ciągu roku powinna odbyć się sprawa kasacyjna - dodaje Wójcik.
Sprawa wyszła na jaw, gdy z powodu zaniedbań dzieci trafiły do rodziny zastępczej. Wtedy rodzice zastępczy zauważyli niepokojące zachowania u dziewczynek i zgłosili to odpowiednim organom. Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami.
Wrocławski sąd apelacyjny zmniejszył te wyroki dla dziadka i matki do 12 lat, a konkubenta skazał na 11 lat więzienia. Teraz Katarzyna K. oraz Janusz Cz. złożyli kasację do Sądu Najwyższego.
- Kasację sporządza się, gdy dochodzi do naruszenia procedur, które mogły mieć wpływ na wymiar kary - mówi wyznaczony do sporządzenia kasacji obrońca z urzędu Katarzyny K. mecenas Łukasz Wójcik.
- W tym momencie Sąd Najwyższy będzie weryfikował, czy kasacja spełnia wymogi formalne. Jeżeli się okaże, że argumenty podniesione w kasacji są na tyle istotne, że Sąd Najwyższy wyznaczy rozprawę w tym przedmiocie, to należy spodziewać się, że w ciągu roku powinna odbyć się sprawa kasacyjna - dodaje Wójcik.
Sprawa wyszła na jaw, gdy z powodu zaniedbań dzieci trafiły do rodziny zastępczej. Wtedy rodzice zastępczy zauważyli niepokojące zachowania u dziewczynek i zgłosili to odpowiednim organom. Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami.