DPS w Gierałcicach działa jak szpital zakaźny. "Od dawna liczyliśmy się z zakażeniami koronawirusem"
- Można nas teraz porównać do szpitala zakaźnego - To słowa Krzysztofa Zabłockiego, dyrektora Domu Pomocy Społecznej w Gierałcicach (gmina Wołczyn) po wykryciu w placówce 28 zarażeń koronawirusem.
Zakaziło się 25 podopiecznych i 3 pracowników. Jednostka funkcjonuje w trybie koszarowym - na 10 dni część pracowników zamieszkała w DPS-ie, a po tym czasie zmienią ich kolejni opiekunowie. Zarażeni są oddzieleni od 44 podopiecznych bez COVID-19, a pracownicy przydzieleni do konkretnych wychowanków, aby ograniczyć kontakt.
- Dział opiekuńczo-terapeutyczny jest odizolowany od reszty pracowników - dodaje Krzysztof Zabłocki.
- Od dawna byliśmy przygotowani, że może zdarzyć się sytuacja poważniejszej infekcji, więc mamy zapasy. Pracownicy spożywają posiłki na miejscu. Kuchnia pracuje przy budynku, ale jest zupełnie oddzielonym miejscem - z osobnym wejściem. To samo jest z dostawcami. Oni przywożą towar niemal non stop i nie ma problemu z zaopatrzeniem.
Wszystkie pomieszczenia w DPS-ie są często wietrzone, a klamki, poręcze i inne powierzchnie regularnie dezynfekowane.
Szczepan Mały, sołtys Gierałcic, ocenia, że ta placówka od początku epidemii kładła duży nacisk na rygor sanitarny, bo ograniczono dostęp do DPS-u.
- Wcześniej dwóch czy trzech wychowanków mogło wychodzić na zewnątrz. Oni byli widoczni we wsi, bo czasami szli na spacer, a jeden jeździł na rowerze. Na początku epidemii dostali natomiast zakaz i byli dobrze pilnowani. Już w połowie marca pan dyrektor prosił też o informację, gdyby któryś z podopiecznych został zauważony w Gierałcicach.
Wojewoda opolski i starosta kluczborski zapewniają o niezwłocznym udzieleniu wsparcia w razie potrzeby. Więcej o tym temacie powiemy dzisiejszym (07.09) w magazynie Reporterskie tu i teraz po 14:00.
- Dział opiekuńczo-terapeutyczny jest odizolowany od reszty pracowników - dodaje Krzysztof Zabłocki.
- Od dawna byliśmy przygotowani, że może zdarzyć się sytuacja poważniejszej infekcji, więc mamy zapasy. Pracownicy spożywają posiłki na miejscu. Kuchnia pracuje przy budynku, ale jest zupełnie oddzielonym miejscem - z osobnym wejściem. To samo jest z dostawcami. Oni przywożą towar niemal non stop i nie ma problemu z zaopatrzeniem.
Wszystkie pomieszczenia w DPS-ie są często wietrzone, a klamki, poręcze i inne powierzchnie regularnie dezynfekowane.
Szczepan Mały, sołtys Gierałcic, ocenia, że ta placówka od początku epidemii kładła duży nacisk na rygor sanitarny, bo ograniczono dostęp do DPS-u.
- Wcześniej dwóch czy trzech wychowanków mogło wychodzić na zewnątrz. Oni byli widoczni we wsi, bo czasami szli na spacer, a jeden jeździł na rowerze. Na początku epidemii dostali natomiast zakaz i byli dobrze pilnowani. Już w połowie marca pan dyrektor prosił też o informację, gdyby któryś z podopiecznych został zauważony w Gierałcicach.
Wojewoda opolski i starosta kluczborski zapewniają o niezwłocznym udzieleniu wsparcia w razie potrzeby. Więcej o tym temacie powiemy dzisiejszym (07.09) w magazynie Reporterskie tu i teraz po 14:00.