Kilkadziesiąt osób poszukiwało wędkarza, który uciekł do domu. "Pogryzły go komary"
4 godziny poszukiwań, natomiast wędkarz poszedł do domu, bo kąsały go komary. Opolscy strażacy przed piątą rano otrzymali wezwanie, że na Nysie Kłodzkiej zaginął 52-latek, który wędkował z brzegu z dwoma kolegami. Po tej informacji postawiono na nogi 25 strażaków, policję z dwoma psami i ratowników WOPR. Ponadto alarm ogłoszono na komisariacie w Otmuchowie i Paczkowie.
Jak mówi aspirant Magdalena Skrętkowicz z KPP w Nysie mężczyzna znalazł się około godziny 09:00, gdy szedł poboczem drogi między Ściborzem a Wilamową.
- Mężczyzna oświadczył policjantom, że chciał wrócić do domu pieszo, ponieważ pogryzły go komary - mówi policjantka.
W tym przypadku 52-latek nie zostanie obciążony kosztami akcji służb, ponieważ pomoc wezwali koledzy, nie wiedząc, gdzie podział się ich kompan. Dodajmy, że 3 wędkarzy łowiło w rejonie Wójcic.
- Mężczyzna oświadczył policjantom, że chciał wrócić do domu pieszo, ponieważ pogryzły go komary - mówi policjantka.
W tym przypadku 52-latek nie zostanie obciążony kosztami akcji służb, ponieważ pomoc wezwali koledzy, nie wiedząc, gdzie podział się ich kompan. Dodajmy, że 3 wędkarzy łowiło w rejonie Wójcic.