2-latek zasłabł na brzeskim basenie. Na miejscu przez ponad 1,5 godziny walczono o jego życie
1,5 godziny trwała reanimacja 2-letniego chłopca, który zasłabł na brzeskim basenie. Dziecko udało się odratować między innymi dzięki właściwej reakcji ratowników wodnych oraz osób przebywających wówczas na pływalni.
Do zdarzenia doszło wczorajszego (17.08) popołudnia. W czasie kąpieli pod prysznicem, chłopiec zasłabł i przestał oddychać. Część obecnych na basenie przystąpiła do resuscytacji prowadzonej do przyjazdu zespołu ratownictwa medycznego. Wśród nich był Łukasz Staromłyński, ratownik medyczny pracujący we wrocławskim pogotowiu, a jednocześnie policjant oławskiej komendy.
- Ojciec, mając małe dziecko na rękach, wyszedł z szatni, pokazał matce, że coś się dzieje z ich synem. Kobieta zaczęła krzyczeć, że dziecko nie oddycha, że jest całe sine, żeby im pomóc. Ratownicy WOPR-u, którzy pełnią dyżur na miejscu, przenieśli dziecko do pomieszczenia medycznego. Ja tam do nich po chwili doszedłem i razem, do czasu przybycia zespołu ratownictwa medycznego, udzielaliśmy pierwszej pomocy - wskazuje.
W pewnym momencie doszło do zatrzymania akcji serca. Po przybyciu na miejsce karetki, wspólna walka o życie chłopca trwała jeszcze przez półtorej godziny. Ratownikom udało się przywrócić czynności życiowe, po czym chłopiec, w stanie stabilnym, drogą lotniczą trafił do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu.
Jak nieoficjalnie dowiedziało się Radio Opole, 2-latek zmaga się z ciężką chorobą serca, która wymaga operacji poza granicami Polski. Lekarze nie wydawali jednak przeciwwskazań do wizyt na basenie.
- Ojciec, mając małe dziecko na rękach, wyszedł z szatni, pokazał matce, że coś się dzieje z ich synem. Kobieta zaczęła krzyczeć, że dziecko nie oddycha, że jest całe sine, żeby im pomóc. Ratownicy WOPR-u, którzy pełnią dyżur na miejscu, przenieśli dziecko do pomieszczenia medycznego. Ja tam do nich po chwili doszedłem i razem, do czasu przybycia zespołu ratownictwa medycznego, udzielaliśmy pierwszej pomocy - wskazuje.
W pewnym momencie doszło do zatrzymania akcji serca. Po przybyciu na miejsce karetki, wspólna walka o życie chłopca trwała jeszcze przez półtorej godziny. Ratownikom udało się przywrócić czynności życiowe, po czym chłopiec, w stanie stabilnym, drogą lotniczą trafił do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu.
Jak nieoficjalnie dowiedziało się Radio Opole, 2-latek zmaga się z ciężką chorobą serca, która wymaga operacji poza granicami Polski. Lekarze nie wydawali jednak przeciwwskazań do wizyt na basenie.