4-letnia Wiktoria w środę leci do USA na operację serca
4-letnia Wiktoria Wilczek z Reńskiej Wsi w środę leci do USA, gdzie przejdzie operację serca. Zabieg sfinansowali internauci, których poruszył los dziewczynki. Pieniądze były zebrane, ale plany pokrzyżował koronawirus. Wczoraj (24.05), w dniu urodzin mamy dziewczynki, przyszła informacja, że wszystko jest gotowe i lekarze na Wiktorię już czekają. Wiktoria cierpi od urodzenia na zespół Ebsteina – to poważna wada serca, wymagająca skomplikowanej operacji.
- Operacja jest opłacona, mamy wszystkie dokumenty, paszporty, tłumaczenia – mówią rodzice Wiktorii, Joanna i Gerard Wilczkowie.
- Czekaliśmy cały czas na termin w szpitalu. Był już wyznaczony na 23 kwietnia, w tej chwili jest wyznaczony na 14 czerwca. To jest niedziela, więc przypuszczam, że chcą tylko ją zobaczyć, potem będą dwa dni badania i na trzeci dzień może być operacja – mówi Joanna Wilczek.
- Walizki są kupione. Wiktoria ma walizkę z tygryskiem, z której jest dumna i jeździ z nią po całym domu – mówi Gerard Wilczek.
- Można ją tak otwierać – demonstruje dziewczynka. – Mam walizkę, bo muszę lecieć do Ameryki.
W środę Wiktoria z mamą lecą z Warszawy do Nowego Jorku. Tam, w jednej z polskich parafii przejdą obowiązkową dwutygodniową kwarantannę. Następnie polecą do Pitsburga, gdzie ma się odbyć operacja. Jeśli pójdzie ona pomyślnie, to małą pacjentkę czeka jeszcze okołotygodniowy pobyt w szpitalu i kolejne dwa tygodnie w przyszpitalnym hotelu.
- Czekaliśmy cały czas na termin w szpitalu. Był już wyznaczony na 23 kwietnia, w tej chwili jest wyznaczony na 14 czerwca. To jest niedziela, więc przypuszczam, że chcą tylko ją zobaczyć, potem będą dwa dni badania i na trzeci dzień może być operacja – mówi Joanna Wilczek.
- Walizki są kupione. Wiktoria ma walizkę z tygryskiem, z której jest dumna i jeździ z nią po całym domu – mówi Gerard Wilczek.
- Można ją tak otwierać – demonstruje dziewczynka. – Mam walizkę, bo muszę lecieć do Ameryki.
W środę Wiktoria z mamą lecą z Warszawy do Nowego Jorku. Tam, w jednej z polskich parafii przejdą obowiązkową dwutygodniową kwarantannę. Następnie polecą do Pitsburga, gdzie ma się odbyć operacja. Jeśli pójdzie ona pomyślnie, to małą pacjentkę czeka jeszcze okołotygodniowy pobyt w szpitalu i kolejne dwa tygodnie w przyszpitalnym hotelu.