Namysłów idzie do sądu. Radni zdecydowali, by odwołać się od decyzji wojewody
Namysłowscy radni miejscy głosowali online. Poprzedni wiceprzewodniczący brali udział w początku obrad, jednak opuścili wideokonferencję tłumacząc, że sesja odbywa się z naruszeniem prawa i jest jedynie "spotkaniem radnych"
Namysłów odwoła się od decyzji wojewody w sprawie zmian w prezydium rady. Miejscy radni zdecydowali dziś (27.04), że zaskarżą do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu rozstrzygnięcia nadzorcze stwierdzające nieważność trybu, w jakim pod koniec lutego wybrano nowego przewodniczącego i jego zastępców.
Przypomnijmy, że po odwołaniu dotychczasowego przewodniczącego Jacka Fiora, dwaj jego zastępcy, Marcin Biliński i Jakub Włodarczyk, opuścili salę obrad, a sesji przewodniczył radny senior Kazimierz Kos, który tego samego dnia został wyłoniony nowym przewodniczącym.
Jak wyjaśnia burmistrz Bartłomiej Stawiarski, decyzję o skierowaniu sprawy do sądu podjęto na wniosek części rady.
- Radni chcą mieć jasność, kto w tym sporze ma rację, stąd uznali, że niech tą sprawą zajmie się sąd. Też chodzi o to, żeby uniknąć na przyszłość takiej sytuacji, że w pewnym momencie prezydium rady nagle opuści obrady i sparaliżuje prace rady; żeby też inne samorządy w Polsce, na naszym przykładzie, wiedziały, co w takiej sytuacji można zrobić - wskazuje.
Za złożeniem skarg na decyzje wojewody głosowało 11 radnych.
Na rozpatrzenie sporu sąd będzie miał 30 dni. Jeśli WSA uzna, że wyboru nowego przewodniczącego i jego zastępców dokonano niezgodnie z prawem, wówczas radni będą musieli wybrać prezydium od nowa i najprawdopodobniej także przegłosować ponownie wszystkie podjęte od lutowej sesji uchwały. Magistrat zapewnia, że nawet taka ewentualność nie spowoduje paraliżu prac rady, ponieważ pod wodzą nowego prezydium nie procedowała ona wielu aktów prawnych. Ponadto, do zakończenia postępowania, nie są też planowane kolejne posiedzenia.
Jak wyjaśnia burmistrz Bartłomiej Stawiarski, decyzję o skierowaniu sprawy do sądu podjęto na wniosek części rady.
- Radni chcą mieć jasność, kto w tym sporze ma rację, stąd uznali, że niech tą sprawą zajmie się sąd. Też chodzi o to, żeby uniknąć na przyszłość takiej sytuacji, że w pewnym momencie prezydium rady nagle opuści obrady i sparaliżuje prace rady; żeby też inne samorządy w Polsce, na naszym przykładzie, wiedziały, co w takiej sytuacji można zrobić - wskazuje.
Za złożeniem skarg na decyzje wojewody głosowało 11 radnych.
Na rozpatrzenie sporu sąd będzie miał 30 dni. Jeśli WSA uzna, że wyboru nowego przewodniczącego i jego zastępców dokonano niezgodnie z prawem, wówczas radni będą musieli wybrać prezydium od nowa i najprawdopodobniej także przegłosować ponownie wszystkie podjęte od lutowej sesji uchwały. Magistrat zapewnia, że nawet taka ewentualność nie spowoduje paraliżu prac rady, ponieważ pod wodzą nowego prezydium nie procedowała ona wielu aktów prawnych. Ponadto, do zakończenia postępowania, nie są też planowane kolejne posiedzenia.
