W czasie samoizolacji urzędy są pełne petentów. "Widzę, jak po kilku godzinach pracy naszym pracownikom szklą się oczy"
Mimo zaleconej izolacji, wiele osób nie zostaje w domach, a wykorzystuje czas, gdy nie musi chodzić do pracy na załatwianie spraw urzędowych. Często dochodzi do słownych przepychanek między klientami i urzędnikami, bo ci pierwsi nalegają na normalne załatwianie spraw, a ci drudzy pracują w ograniczonej formie i głównie zdalnie.
- Bardzo dużo osób chce załatwić sprawy związane z geodezją czy przerejestrowaniem samochodów – mówi Sabina Gorzkulla, wicestarosta krapkowicki. – Wydział komunikacji ma taki bezpośredni kontakt z klientem. Dotyka się dużo różnych dokumentów, dotyka się też gotówki. Mimo, że mamy terminale do płatności kartą, nie każdy jest do tych terminali przekonany, nie każdy też dzisiaj korzysta z karty. Widzę, jak po kilku godzinach pracy naszym pracownikom szklą się oczy. Mnóstwo ludzi przychodzi. Każdy boi się o życie swoje i swoich najbliższych.
Wśród osób, które w ostatnich dniach chciały załatwić różnego rodzaju sprawy urzędowe sporo jest ludzi, którzy na co dzień pracują w Niemczech i Holandii, a przyjechali na kilka dni do domów. Jeśli po kilku dniach wracają do pracy, to ich nie obowiązuje nakaz 14-dniowej kwarantanny, tak jak innych podróżujących.
Wśród osób, które w ostatnich dniach chciały załatwić różnego rodzaju sprawy urzędowe sporo jest ludzi, którzy na co dzień pracują w Niemczech i Holandii, a przyjechali na kilka dni do domów. Jeśli po kilku dniach wracają do pracy, to ich nie obowiązuje nakaz 14-dniowej kwarantanny, tak jak innych podróżujących.