Dwa opolskie szpitale resortowe odciążą SOR przy Katowickiej. "Od dawna zabiegaliśmy o to i wojewoda sformułował wezwanie"
- Nie upieraliśmy się przy likwidacji Szpitalnego Oddziału Ratunkowego - podkreśliła Renata Ruman-Dzido, prezes Szpitala Wojewódzkiego na konferencji prasowej.
SOR miał zostać zlikwidowany 1 lutego, ale Narodowy Fundusz Zdrowia przedłużył umowę do 30 czerwca.
Wojewoda wezwał szpital wojskowy przy ulicy Wróblewskiego i szpital MSWiA do udzielania pomocy osobom w stanie zagrożenia życia na całodobowej izbie przyjęć. Obie placówki i tak mają podpisane kontrakty na te usługi.
- Zabiegaliśmy o to od wielu lat - zaznacza prezes Ruman-Dzido.
- Ja nie chciałam, aby szpitalny oddział ratunkowy był przedmiotem rozgrywek politycznych. Mówiłam i uważałam od początku, że wspólnie z Narodowym Funduszem Zdrowia jesteśmy w stanie wypracować odpowiednie rozwiązanie, ale przy koniecznym wsparciu ze strony wojewody. Za system ratownictwa odpowiada wojewoda i bez jego udziału nie udałoby się tego zrobić.
Jak mówi marszałek Andrzej Buła, skończyła się kampania polityczna i jest czas na uzdrowienie sytuacji.
- Dajemy wszystkim nam szansę, aby do 30 czerwca naprawdę poważnie zająć się systemem ratownictwa medycznego. Mówiąc "poważnie", mam na myśli, aby wszyscy interesariusze, którzy powinni funkcjonować w systemie, byli zobowiązani przez władze rządowe w postaci pana wojewody i naszych dyrektorów czy prezesów, aby do 30 czerwca wykorzystać tę szansę.
Z kolei wicemarszałek Roman Kolek zaznacza, że szpital wojewódzki nadal nie spełnia warunków ministerialnych.
- Będziemy rozmawiać z Ministerstwem Zdrowia, aby znaleźć dobre rozwiązania. Wszyscy mamy przecież świadomość, że szpitalne oddziały ratunkowe w Polsce muszą ulegać modyfikacji. Trzeba poprawiać pacjentom dostęp do usług zdrowotnych, których oni oczekują. Dzisiaj szpitalny oddział ratunkowy jest sposobem ratowania całości źle funkcjonującego systemu ochrony zdrowia.
Spotkanie z wiceministrem zdrowia organizuje jutro (19.12) Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola.
Wojewoda wezwał szpital wojskowy przy ulicy Wróblewskiego i szpital MSWiA do udzielania pomocy osobom w stanie zagrożenia życia na całodobowej izbie przyjęć. Obie placówki i tak mają podpisane kontrakty na te usługi.
- Zabiegaliśmy o to od wielu lat - zaznacza prezes Ruman-Dzido.
- Ja nie chciałam, aby szpitalny oddział ratunkowy był przedmiotem rozgrywek politycznych. Mówiłam i uważałam od początku, że wspólnie z Narodowym Funduszem Zdrowia jesteśmy w stanie wypracować odpowiednie rozwiązanie, ale przy koniecznym wsparciu ze strony wojewody. Za system ratownictwa odpowiada wojewoda i bez jego udziału nie udałoby się tego zrobić.
Jak mówi marszałek Andrzej Buła, skończyła się kampania polityczna i jest czas na uzdrowienie sytuacji.
- Dajemy wszystkim nam szansę, aby do 30 czerwca naprawdę poważnie zająć się systemem ratownictwa medycznego. Mówiąc "poważnie", mam na myśli, aby wszyscy interesariusze, którzy powinni funkcjonować w systemie, byli zobowiązani przez władze rządowe w postaci pana wojewody i naszych dyrektorów czy prezesów, aby do 30 czerwca wykorzystać tę szansę.
Z kolei wicemarszałek Roman Kolek zaznacza, że szpital wojewódzki nadal nie spełnia warunków ministerialnych.
- Będziemy rozmawiać z Ministerstwem Zdrowia, aby znaleźć dobre rozwiązania. Wszyscy mamy przecież świadomość, że szpitalne oddziały ratunkowe w Polsce muszą ulegać modyfikacji. Trzeba poprawiać pacjentom dostęp do usług zdrowotnych, których oni oczekują. Dzisiaj szpitalny oddział ratunkowy jest sposobem ratowania całości źle funkcjonującego systemu ochrony zdrowia.
Spotkanie z wiceministrem zdrowia organizuje jutro (19.12) Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola.