Biegli: "To nie było w afekcie". Trwa proces mechanika z Zawady oskarżonego o zabójstwo
"To zabójstwo nie zostało dokonane w afekcie" - ocenili biegli po przebadaniu Marka M., mechanika z Zawady oskarżonego o zabójstwo Macieja Z. Przed Sądem Okręgowym w Opolu trwa proces w sprawie zabójstwa, do którego doszło w grudniu ubiegłego roku.
Według prokuratury, Maciej Z. z powodu lichwiarskich długów miał grozić oskarżonemu bronią. Wtedy mężczyzna miał 3 razy młotkiem uderzyć ofiarę w głowę, a następnie strzelić do niego. Zwłoki zakopał w ogrodzie na terenie swojego warsztatu.
- To nie było zabójstwo w afekcie - mówiła na sali rozpraw biegła sądowa z zakresu psychologii.
- Konsekwentne zacieranie śladów czy logiczne przyczynowo - skutkowe rozumowanie, wyklucza koncepcję i nie spełnia kryteriów afektu fizjologicznego. Jak wyszło w badaniach, dla opiniowanego bardzo ważna jest potrzeba kontroli sytuacji. Paradoksalnie samo ukrycie zwłok na terenie posesji oskarżonego, również jest momentem sprawowania kontroli nad tym co się dzieje dalej. Nie da się lepiej kontrolować zwłok, niż jak są u nas - dodała biegła psycholog przed sądem.
Według relacji świadków, jeszcze tego samego dnia, oskarżony rozmawiał z rodziną o prezentach na święta i sprzedał samochód. Oskarżony temu zaprzeczał twierdząc, że rozmowie o świętach się biernie przysłuchiwał, a sprzedażą zajmował się w znacznej mierze jego wspólnik. Oskarżony przyznał się do winy, ale podkreśla, że działał w samoobronie.
- To nie było zabójstwo w afekcie - mówiła na sali rozpraw biegła sądowa z zakresu psychologii.
- Konsekwentne zacieranie śladów czy logiczne przyczynowo - skutkowe rozumowanie, wyklucza koncepcję i nie spełnia kryteriów afektu fizjologicznego. Jak wyszło w badaniach, dla opiniowanego bardzo ważna jest potrzeba kontroli sytuacji. Paradoksalnie samo ukrycie zwłok na terenie posesji oskarżonego, również jest momentem sprawowania kontroli nad tym co się dzieje dalej. Nie da się lepiej kontrolować zwłok, niż jak są u nas - dodała biegła psycholog przed sądem.
Według relacji świadków, jeszcze tego samego dnia, oskarżony rozmawiał z rodziną o prezentach na święta i sprzedał samochód. Oskarżony temu zaprzeczał twierdząc, że rozmowie o świętach się biernie przysłuchiwał, a sprzedażą zajmował się w znacznej mierze jego wspólnik. Oskarżony przyznał się do winy, ale podkreśla, że działał w samoobronie.