Oleska młodzież koncertuje na rzecz dzieci z ZOL-u w Wierzbicach. "Chcemy sprawić im radość"
Młodzież z oleskich szkół średnich zbiera dziś pieniądze na pomoc Zakładowi Opiekuńczo-Leczniczemu dla Dzieci w Wierzbicach. Podczas koncertu charytatywnego, w miejscowym domu kultury można posłuchać występów znanego z programów talent show Kacpra Gołdy, zespołu Akustycznie czy księdza Jakuba Bartczaka.
Na przybyłych czekał też kiermasz i kawiarenka ze smakołykami. Dochód z ich sprzedaży zasili konto placówki. Jak mówi jedna z organizatorek wydarzenia Martyna Lissy, oprócz zbiórki pieniędzy, ważne jest też zaszczepienie w młodzieży idei wolontariatu.
- Są to dzieci najczęściej porzucone, no i chcemy w jakiś sposób tym dzieciom sprawić radość. Chcemy im trochę pomóc, ale myślę, że głównie chodzi o to, żeby szerzyć to, że warto angażować się w wolontariat właśnie w takich miejscach, te dzieci dają naprawdę dużo radości. Taka pomoc naprawdę nie jest bezsensowna - przekonuje.
W ZOL-u w Wierzbicach przebywa obecnie około 50 dzieci z niepełnosprawnościami ruchowymi oraz intelektualnymi. Część z nich została po porodzie porzucona przez rodziców. Siostra Aniela Dul z prowadzącego zakład Zgromadzenia Sióstr św. Józefa wskazuje, że to wyjątkowa placówka.
- Takich zakładów jest bardzo mało. Ciągle brakuje miejsc, bo tych dzieci jest coraz więcej. U nas obecnie najmłodsze dziecko ma 9 miesięcy, najstarsze ponad 20 lat. Najpotrzebniejsze rzeczy to pościel, piżamki, podkłady, pieluchy - rzeczy, których dzieci używają na co dzień - wyjaśnia.
Ponadto jednym z największych problemów, z którymi zmaga się placówka, jest brak rąk do pracy, dlatego wierzbicki ZOL wciąż poszukuje chętnych do pomocy wolontariuszy.
- Są to dzieci najczęściej porzucone, no i chcemy w jakiś sposób tym dzieciom sprawić radość. Chcemy im trochę pomóc, ale myślę, że głównie chodzi o to, żeby szerzyć to, że warto angażować się w wolontariat właśnie w takich miejscach, te dzieci dają naprawdę dużo radości. Taka pomoc naprawdę nie jest bezsensowna - przekonuje.
W ZOL-u w Wierzbicach przebywa obecnie około 50 dzieci z niepełnosprawnościami ruchowymi oraz intelektualnymi. Część z nich została po porodzie porzucona przez rodziców. Siostra Aniela Dul z prowadzącego zakład Zgromadzenia Sióstr św. Józefa wskazuje, że to wyjątkowa placówka.
- Takich zakładów jest bardzo mało. Ciągle brakuje miejsc, bo tych dzieci jest coraz więcej. U nas obecnie najmłodsze dziecko ma 9 miesięcy, najstarsze ponad 20 lat. Najpotrzebniejsze rzeczy to pościel, piżamki, podkłady, pieluchy - rzeczy, których dzieci używają na co dzień - wyjaśnia.
Ponadto jednym z największych problemów, z którymi zmaga się placówka, jest brak rąk do pracy, dlatego wierzbicki ZOL wciąż poszukuje chętnych do pomocy wolontariuszy.