Pokonać własne słabości i dotrzeć do mety. XXV rajd "Setka z Hakiem" wystartował z Opola. Ponad 100 kilometrów i 24 godziny [ZDJĘCIA]
Ponad 180 osób pojawiło się w Studenckim Centrum Kultury w Opolu, skąd wyruszyli w trasę XXV Ogólnopolskiego Ekstremalnego Rajdu Pieszego "Setka z HAKIem". Uczestnicy mają do pokonania ponad 100 kilometrów w 24 godziny. Pierwsza grupa wystartowała punktualnie o 18.30, kolejne ekipy zawodników wychodziły na trasę w odstępie trzech minut.
- Jesteśmy ze znajomymi tutaj bardziej rekreacyjnie, byle tylko przejść trasę. Myślę, że podstawą są górskie buty do biegania, górski plecak i odzież sportowa - mówi Sandra z Prudnika.
- Pogoda to akurat najmniejsza przeszkoda. Mam taki drobny motywator w postaci coli i słodkich rzeczy, które mam w plecaku na 70 kilometr, do którego muszę dojść - dodaje Bartłomiej Konieczny.
- Celem jest to, żeby dobiec, pokonać własne słabości, bo jednak to jest sto kilometrów, nie jest to łatwe, żeby powalczyć ze sobą, z trasą i z mapą - mówi Rafał z Opola.
W pakiecie startowym każdy uczestnik otrzymał mapę i opis trasy. - Trasa co roku jest inna. To bieg przede wszystkim na orientację, dlatego uczestnicy całość trasy poznali dopiero w miejscu startu - mówi Aleksandra Antoniewicz, komendantka rajdu. - Zasady są cały czas te same. Uczestniczy mają do przejścia sto kilometrów z lekkim "hakiem". Jest czekolada, zupa pomidorowa i 24 godziny na przemierzenie trasy. Start z Opola, potem przejście pętli na północ i powrót przez Turawę do Opola. Rajd kończy między 30% a 50% startujących osób. W sobotę (18.05) z rana spodziewamy się zwycięzców tej edycji, myślę, że około godziny 10:00. Bieg, chód, obojętnie, byle na własnych nogach.
Po drodze na uczestników w odstępie co dziesięć kilometrów czeka dziewięć punktów regeneracyjnych. Uczestnicy, zakończą rajd w Publicznym Liceum Ogólnokształcącym nr 2 w Opolu, gdzie wyznaczono metę.
- Pogoda to akurat najmniejsza przeszkoda. Mam taki drobny motywator w postaci coli i słodkich rzeczy, które mam w plecaku na 70 kilometr, do którego muszę dojść - dodaje Bartłomiej Konieczny.
- Celem jest to, żeby dobiec, pokonać własne słabości, bo jednak to jest sto kilometrów, nie jest to łatwe, żeby powalczyć ze sobą, z trasą i z mapą - mówi Rafał z Opola.
W pakiecie startowym każdy uczestnik otrzymał mapę i opis trasy. - Trasa co roku jest inna. To bieg przede wszystkim na orientację, dlatego uczestnicy całość trasy poznali dopiero w miejscu startu - mówi Aleksandra Antoniewicz, komendantka rajdu. - Zasady są cały czas te same. Uczestniczy mają do przejścia sto kilometrów z lekkim "hakiem". Jest czekolada, zupa pomidorowa i 24 godziny na przemierzenie trasy. Start z Opola, potem przejście pętli na północ i powrót przez Turawę do Opola. Rajd kończy między 30% a 50% startujących osób. W sobotę (18.05) z rana spodziewamy się zwycięzców tej edycji, myślę, że około godziny 10:00. Bieg, chód, obojętnie, byle na własnych nogach.
Po drodze na uczestników w odstępie co dziesięć kilometrów czeka dziewięć punktów regeneracyjnych. Uczestnicy, zakończą rajd w Publicznym Liceum Ogólnokształcącym nr 2 w Opolu, gdzie wyznaczono metę.