Z wizytą w USA. Śląscy Teksańczycy kultywują polskie zwyczaje wielkanocne
Śląscy Teksańczycy, których przodkowie wyemigrowali prawie 170 lat temu, też świętują Wielkanoc i starają się kultywować przywiezione ze starego kraju zwyczaje. Choć święcenie pokarmów przywieźli polscy księża dopiero 20 lat temu, to ten zwyczaj szybko się za oceanem przyjął. Inne tradycje związane z niedzielą wielkanocną, trwają tam od ponad wieku.
- Rodzice bardzo pilnowali, żebyśmy wiedzieli, jak wyglądają święta na Śląsku – mówi Geraldine Piegza. – Mama i tato mówili po polsku. Oni nam kazali iść i pozbierać jajka, i my wiedzieliśmy o co im chodzi, nauczyliśmy się. Wszystko, co do nas mówili, było po polsku.
Wielkanocne świętowanie rozpoczęło się w Teksasie od uroczystej mszy rezurekcyjnej. Puste już boże groby są przystrojone głównie kwitnącym tam teraz łubinem oraz kwiatami kaktusa. Ci, ze Śląskich Teksańczyków, którzy byli w czasie Wielkanocy w Polsce, zwracają uwagę, że znacznie bardziej niż w Ameryce zwracamy uwagę na religijny aspekt tych świąt.
- W Polsce ludzie są święci – mówi Geraldine Piegza. – Jechaliśmy w Polsce autobusem, nagle przy drodze widzimy krzyż. Ludzie tam klęczeli i modlili się. A te cmentarze, one są piękne. A w kościołach ludzi na kolanach, a tu, w Ameryce, ledwie godzinę wytrzymają w kościele.
Stałym elementem obchodów wielkanocnego poniedziałku w Karnes, partnerskim mieście gminy Leśnica, jest procesja z głównego ołtarza do bocznego, gdzie figura Matki Boskiej z Guadelupe zajmuje miejsce obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. To połączenie tradycji parafian, z których połowa to Śląscy Teksańczycy, a połowa ma korzenie meksykańskie.
Wielkanocne świętowanie rozpoczęło się w Teksasie od uroczystej mszy rezurekcyjnej. Puste już boże groby są przystrojone głównie kwitnącym tam teraz łubinem oraz kwiatami kaktusa. Ci, ze Śląskich Teksańczyków, którzy byli w czasie Wielkanocy w Polsce, zwracają uwagę, że znacznie bardziej niż w Ameryce zwracamy uwagę na religijny aspekt tych świąt.
- W Polsce ludzie są święci – mówi Geraldine Piegza. – Jechaliśmy w Polsce autobusem, nagle przy drodze widzimy krzyż. Ludzie tam klęczeli i modlili się. A te cmentarze, one są piękne. A w kościołach ludzi na kolanach, a tu, w Ameryce, ledwie godzinę wytrzymają w kościele.
Stałym elementem obchodów wielkanocnego poniedziałku w Karnes, partnerskim mieście gminy Leśnica, jest procesja z głównego ołtarza do bocznego, gdzie figura Matki Boskiej z Guadelupe zajmuje miejsce obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. To połączenie tradycji parafian, z których połowa to Śląscy Teksańczycy, a połowa ma korzenie meksykańskie.