Dwóch opolan buduje najtańszy pociąg na świecie
Stworzyć najtańszy pociąg świata, tańszy niż w "Top Gear", to marzenie dwóch opolan, którzy postanowili zrealizować swój plan jeszcze w marcu. Lokomotywa w pełnym tego słowa znaczeniu ma poruszać się torach. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że powstaje z... samochodu. Napędem nadal ma być benzyna, a pojazd będzie uruchamiany przez stacyjkę. Konstruktorzy mówią o sobie, że są ludźmi z fantazją, którzy chcą zrobić coś kreatywnego. Dodatkowym celem ma być nadanie nowego życia nieczynnym odcinkom torów.
Dodatkowo, konstruktorzy chcą na dachu zamontować głośnik z nagranym dźwiękiem syreny lokomotywy. - Są problemy, bo części muszą być odpowiednio dopasowane - wyjaśnia Mikołaj Kaczmarczyk. - Zdecydowaliśmy się na tico, ponieważ ono idealnie pasuje, jeśli chodzi o rozstaw szyn. W Polsce jest to 1435 mm, a w tico rozstaw przednich kół wynosi 1220 mm, tylnych 1200 mm, w związku z czym stosunkowo łatwe będzie przerobienie tego samochodu, a właściwie zamontowanie mu kół torowych, które umożliwią mu przemieszczanie się po torowiskach.
- Jest mnóstwo zapomnianych i nieczynnych linii kolejowych. Chcemy naszym projektem pokazać spółkom kolejowym, że może warto rozważyć rewitalizację kilku takich linii - dodają konstruktorzy.
Postępy w budowie najtańszego pociągu świata można śledzić na internetowym kanale autokierowcaPL.