Budynek w Gierałcicach nadaje się do mieszkania. Wybuch gazu nie uszkodził konstrukcji
Lokatorzy budynku wielorodzinnego w Gierałcicach wrócili do swoich mieszkań po nocnym wybuchu gazu. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Kluczborku podjął decyzję o dopuszczeniu lokali do użytkowania, bo konstrukcja budynku jest nienaruszona.
Zniszczenia w mieszkaniu na parterze wskazują na wybuch ulatniającego się gazu.
- Eksplozja butli wyrządziłaby więcej szkód - mówi Piotr Rasztar, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Kluczborku. - Umówiłem się z policją, żeby zawiadomili nas po oczyszczeniu mieszkania ze zgliszczy. Przed wpuszczeniem tych lokatorów potrzeba jeszcze jednych oględzin, bo rano nie wszystko było widać. Nie znaleźliśmy jednak poważniejszych ani mniejszych spękań. Myślę więc, że budynek jest w porządku.
Mężczyzna, który z wnukiem przebywał w mieszkaniu, gdzie doszło do eksplozji mówi, że uciekali jak najszybciej się dało. - Nie było czasu ubrać się - dodaje.
- Ogień pojawił się od razu, bo zapaliły się firanki oraz wszystko w kuchni. Ja wyskoczyłem przez okno i trzymałem wnuczka za rękę, żeby nie uciekł w złą stronę, bo był w szoku. Krzyczałem, że pożar i zadzwoniliśmy po pogotowie.
Inspektor Rasztar zaznacza, że do momentu zrobienia przeglądu gazowego i kominiarskiego mieszkańcy budynku mają zakaz używania butli gazowych.
- Eksplozja butli wyrządziłaby więcej szkód - mówi Piotr Rasztar, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Kluczborku. - Umówiłem się z policją, żeby zawiadomili nas po oczyszczeniu mieszkania ze zgliszczy. Przed wpuszczeniem tych lokatorów potrzeba jeszcze jednych oględzin, bo rano nie wszystko było widać. Nie znaleźliśmy jednak poważniejszych ani mniejszych spękań. Myślę więc, że budynek jest w porządku.
Mężczyzna, który z wnukiem przebywał w mieszkaniu, gdzie doszło do eksplozji mówi, że uciekali jak najszybciej się dało. - Nie było czasu ubrać się - dodaje.
- Ogień pojawił się od razu, bo zapaliły się firanki oraz wszystko w kuchni. Ja wyskoczyłem przez okno i trzymałem wnuczka za rękę, żeby nie uciekł w złą stronę, bo był w szoku. Krzyczałem, że pożar i zadzwoniliśmy po pogotowie.
Inspektor Rasztar zaznacza, że do momentu zrobienia przeglądu gazowego i kominiarskiego mieszkańcy budynku mają zakaz używania butli gazowych.