Opolski NIK skontrolował inspekcję farmaceutyczną. Nie wykazano nielegalnego obrotu lekami
- Na Opolszczyźnie nie stwierdziliśmy przypadków odwróconego łańcucha dystrybucji leków - mówi p.o. wicedyrektora delegatury Najwyższej Izby Kontroli w Opolu Janusz Madej. To wniosek kontroli - "Działalności organów państwa na rzecz zapewnienia dostępności produktów leczniczych", która dotyczyła lat 2016-2017.
Chodzi o nielegalny obrót farmaceutykami, które zamiast na półki polskich aptek, odsprzedawane są za granicę.
- To problem ogólnopolski - podkreśla Madej. - Tego typu problemy pojawiały się w latach ubiegłych i to właśnie było przyczyną zajęcia się tym problemem przez Najwyższą Izbę Kontroli. Wypada to całkiem nieźle, ponieważ w wyniku naszej kontroli stwierdziliśmy, że Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny właściwie realizował zadania na rzecz zapewnienia produktów leczniczych na Opolszczyźnie.
Podczas kontroli NIK stwierdził, że w talach 2016-2017 apteki i punkty apteczne zgłosiły do Wojewódzkiego Inspektoratu Farmaceutyki brak dostępności do ponad 20 tysięcy produktów leczniczych. Chodziło gównie o leki przeciwcukrzycowe, stosowane w chorobach wieńcowych czy układu oddechowego.
- Nie nosiło to znamion przestępstwa - mówi Janusz Madej. - Taka sytuacja może faktycznie niepokoić. Jednakże dotyczy to czasowego braku produktów leczniczych, co wynikało głównie z ich braków w hurtowniach, u dystrybutorów, czasowym wstrzymaniem dostaw przez podmiot odpowiedzialny, jak też braku asortymentu w ofercie danej hurtowni. Nie była to sytuacja permanentna i dotyczyła ograniczonej grupy produktów leczniczych.
Ponadto kontrola NIK-u wykazała, że zatrudnienie w Wojewódzkim Inspektoracie Farmaceutycznym nie było wystarczające w stosunku do nadzorowanych placówek oraz zadań inspekcji, związanych z wykrywaniem nielegalnego obrotu produktami leczniczymi. Nie pozwoliło to na pełną realizację planów kontroli i mogło mieć wpływ na egzekwowanie zaleceń pokontrolnych. - W tym wypadku wykazaliśmy uchybienia - dodaje Madej.
- To problem ogólnopolski - podkreśla Madej. - Tego typu problemy pojawiały się w latach ubiegłych i to właśnie było przyczyną zajęcia się tym problemem przez Najwyższą Izbę Kontroli. Wypada to całkiem nieźle, ponieważ w wyniku naszej kontroli stwierdziliśmy, że Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny właściwie realizował zadania na rzecz zapewnienia produktów leczniczych na Opolszczyźnie.
Podczas kontroli NIK stwierdził, że w talach 2016-2017 apteki i punkty apteczne zgłosiły do Wojewódzkiego Inspektoratu Farmaceutyki brak dostępności do ponad 20 tysięcy produktów leczniczych. Chodziło gównie o leki przeciwcukrzycowe, stosowane w chorobach wieńcowych czy układu oddechowego.
- Nie nosiło to znamion przestępstwa - mówi Janusz Madej. - Taka sytuacja może faktycznie niepokoić. Jednakże dotyczy to czasowego braku produktów leczniczych, co wynikało głównie z ich braków w hurtowniach, u dystrybutorów, czasowym wstrzymaniem dostaw przez podmiot odpowiedzialny, jak też braku asortymentu w ofercie danej hurtowni. Nie była to sytuacja permanentna i dotyczyła ograniczonej grupy produktów leczniczych.
Ponadto kontrola NIK-u wykazała, że zatrudnienie w Wojewódzkim Inspektoracie Farmaceutycznym nie było wystarczające w stosunku do nadzorowanych placówek oraz zadań inspekcji, związanych z wykrywaniem nielegalnego obrotu produktami leczniczymi. Nie pozwoliło to na pełną realizację planów kontroli i mogło mieć wpływ na egzekwowanie zaleceń pokontrolnych. - W tym wypadku wykazaliśmy uchybienia - dodaje Madej.