Rolnik dostał wypowiedzenie umowy dzierżawy budynków. Co z 18 końmi i prawie tysiącem świń?
Dyrektor opolskiego oddziału Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa zerwał umowę najmu z rolnikiem, który w dawnych pomieszczeniach stadniny w Olszowej od 18 lat hodował konie. Dzierżawca miał miesiąc na opuszczenie terenu. Bronią go miłośnicy koni twierdząc, że nie można w miesiąc znaleźć miejsca dla ponad 20 zwierząt. Dyrektor KOWR-u twierdzi, że nie miał wyjścia, musiał zerwać umowę dzierżawy, bo rolnik nielegalnie podnajął część budynków, w których utworzono świniarnię na ponad tysiąc zwierząt.
- Od lat dzierżawię ten teren. Zawsze hodowałem tu konie. Kilka lat temu rozmawiałem z dyrektorem agencji, że chcę razem z kolegą rozszerzyć działalność – mówi Szczęsny Szymański. – Dyrektor powiedział nam w ten sposób, że jeżeli panowie chcecie coś takiego robić, to na własny koszt, agencja wam nie da pieniędzy. Przy tej rozmowie był pracownik agencji, który – wydaje mi się – powinien spisać jakiś protokół.
Rolnik przyznaje, że umowę zawarł tylko w formie ustnej i nie ma żadnego dokumentu na jej potwierdzenie. Broni się mówiąc, że raz w roku do gospodarstwa przyjeżdżali pracownicy KOWR-u i widzieli świniarnię. Nie mieli co do tego zastrzeżeń, aż do połowy grudnia, gdy zerwano umowę dzierżawy.
- Próba załatwienia tego tak nagle, w środku zimy, dając miesiąc na opuszczenie obiektów, jest co najmniej dziwna – mówi Agata Klimek ze stowarzyszenia Strzelce Zwierzętom. – Ktoś, kto podejmuje decyzje, odnośnie budynków, wie do czego są te budynki. Tutaj przebywają zwierzęta i to trzeba po prostu przewidzieć w swoich ruchach.
Radosław Jarosz, dyrektor KOWR w Opolu broni decyzji o zerwaniu umowy. Uważa, że Szczęsny Szymański złamał zasady dzierżawy, bo bez zgody część obiektów poddzierżawił komuś innemu i rozpoczęto tam hodowlę świń, o której KOWR nic nie wiedział.
- To spowodowało, że byliśmy zmuszeni wypowiedzieć umowę dzierżawy obecnemu dzierżawcy. I jeżeli ten pan dzisiaj nam nie zdał obiektu, to wchodzi w tak zwany BUM, czyli bezumowne użytkowanie mienia - mówi Radosław Jarosz.
Za użytkowanie tych obiektów bez umowy KOWR naliczać będzie pięciokrotność dotychczasowego czynszu. Jak twierdzi Szczęsny Szymański, to kwota ok. 100 tysięcy złotych rocznie.
Jednocześnie Radosław Jarosz podkreśla, że sprawa jeszcze nie jest przesądzona. Dzierżawca może zwrócić się do dyrektorka krajowego KOWR i spróbować polubownie rozwiązać konflikt. Ale nawet, jeśli zapadnie decyzja o ponownej dzierżawie mu tego terenu, to rolnik będzie musiał zmniejszyć liczbę świń znajdujących się na tym terenie. Obecna ilość zwierząt znacznie przekracza normy ustalone dla tego miejsca.
Rolnik przyznaje, że umowę zawarł tylko w formie ustnej i nie ma żadnego dokumentu na jej potwierdzenie. Broni się mówiąc, że raz w roku do gospodarstwa przyjeżdżali pracownicy KOWR-u i widzieli świniarnię. Nie mieli co do tego zastrzeżeń, aż do połowy grudnia, gdy zerwano umowę dzierżawy.
- Próba załatwienia tego tak nagle, w środku zimy, dając miesiąc na opuszczenie obiektów, jest co najmniej dziwna – mówi Agata Klimek ze stowarzyszenia Strzelce Zwierzętom. – Ktoś, kto podejmuje decyzje, odnośnie budynków, wie do czego są te budynki. Tutaj przebywają zwierzęta i to trzeba po prostu przewidzieć w swoich ruchach.
Radosław Jarosz, dyrektor KOWR w Opolu broni decyzji o zerwaniu umowy. Uważa, że Szczęsny Szymański złamał zasady dzierżawy, bo bez zgody część obiektów poddzierżawił komuś innemu i rozpoczęto tam hodowlę świń, o której KOWR nic nie wiedział.
- To spowodowało, że byliśmy zmuszeni wypowiedzieć umowę dzierżawy obecnemu dzierżawcy. I jeżeli ten pan dzisiaj nam nie zdał obiektu, to wchodzi w tak zwany BUM, czyli bezumowne użytkowanie mienia - mówi Radosław Jarosz.
Za użytkowanie tych obiektów bez umowy KOWR naliczać będzie pięciokrotność dotychczasowego czynszu. Jak twierdzi Szczęsny Szymański, to kwota ok. 100 tysięcy złotych rocznie.
Jednocześnie Radosław Jarosz podkreśla, że sprawa jeszcze nie jest przesądzona. Dzierżawca może zwrócić się do dyrektorka krajowego KOWR i spróbować polubownie rozwiązać konflikt. Ale nawet, jeśli zapadnie decyzja o ponownej dzierżawie mu tego terenu, to rolnik będzie musiał zmniejszyć liczbę świń znajdujących się na tym terenie. Obecna ilość zwierząt znacznie przekracza normy ustalone dla tego miejsca.