Strażnik przemycał alkohole
W brzeskim zakładzie karnym jeden z funkcjonariuszy wnosił na teren placówki m.in. alkohole. Przemycane przedmioty trafiały później w ręce skazanych.
Tomasz K. pracował w zakładzie kilka lat, był opiekunem psa do wykrywania narkotyków. Prokuratura razem z Komendą Powiatową Policji wszczęła w tej sprawie dochodzenie. Zarzuca mu się przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego.
"Przekazywał on różne przedmioty skazanym, do których nie mogli mieć dostępu" - mówi rzecznik brzeskiej policji Mirosław Dziadek:
Wśród przemycanych przedmiotów znalazły się również telefony komórkowe.
Prokuratura Rejonowa w Brzegu chciała zastosowania aresztu tymczasowego wobec strażnika. Sąd na to nie wyraził zgody. Tomasz K. będzie zatem odpowiadał z wolnej stopy, a grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności.
Dyrektor zakładu karnego Tomasz Derlatka mówi, że pracownicy zakładu sami wykryli nieprawidłowości:
Tomasz K. jest obecnie zawieszony w czynnościach. "Czekamy na odpowiednie decyzje i prawomocny wyrok sądu" - dodał Tomasz Derlatka.
Zapytaliśmy Andrzeja Majewskiego, dyrektora Okręgowej Służby Więziennej w Opolu, jakie czynności podejmuje dyrekcja placówki, gdy taki proceder zostanie wykryty:
Jak podkreśla Andrzej Majewski tego typu przypadki w naszym województwie są rzadkością. Dwa lata temu podobna sytuacja miała miejsce tylko w Kluczborku. Sprawa ta do dziś się nie zakończyła.
Maciej Stępień
Tomasz K. pracował w zakładzie kilka lat, był opiekunem psa do wykrywania narkotyków. Prokuratura razem z Komendą Powiatową Policji wszczęła w tej sprawie dochodzenie. Zarzuca mu się przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego.
"Przekazywał on różne przedmioty skazanym, do których nie mogli mieć dostępu" - mówi rzecznik brzeskiej policji Mirosław Dziadek:
Wśród przemycanych przedmiotów znalazły się również telefony komórkowe.
Prokuratura Rejonowa w Brzegu chciała zastosowania aresztu tymczasowego wobec strażnika. Sąd na to nie wyraził zgody. Tomasz K. będzie zatem odpowiadał z wolnej stopy, a grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności.
Dyrektor zakładu karnego Tomasz Derlatka mówi, że pracownicy zakładu sami wykryli nieprawidłowości:
Tomasz K. jest obecnie zawieszony w czynnościach. "Czekamy na odpowiednie decyzje i prawomocny wyrok sądu" - dodał Tomasz Derlatka.
Zapytaliśmy Andrzeja Majewskiego, dyrektora Okręgowej Służby Więziennej w Opolu, jakie czynności podejmuje dyrekcja placówki, gdy taki proceder zostanie wykryty:
Jak podkreśla Andrzej Majewski tego typu przypadki w naszym województwie są rzadkością. Dwa lata temu podobna sytuacja miała miejsce tylko w Kluczborku. Sprawa ta do dziś się nie zakończyła.
Maciej Stępień