Przez lukę w prawie od ponad doby w Turawie zdycha sarna
Od ponad doby przy ul. Jagodowej w Turawie dogorywa sarna, której nikt nie chce dobić. Władze gminy twierdzą, że dzikie zwierzę należy do skarbu państwa, natomiast przedstawiciele wojewody, że las w którym leży zwierzę należy do samorządu i to wójt powinien rozwiązać problem. Mieszkańcy w rozmowie z Radiem Opole twierdzą, że wezwali leśniczego jednak ten nie skrócił męki sarnie.
Po naszej interwencji na Jagodowej pojawił się Piotr Dziedzic, kierownik Referatu Gospodarki Nieruchomościami, Ochrony Środowiska i Rolnictwa w gminie Turawa. Podkreśla, że to przepisy sprawiły, iż nikt nie pomaga zwierzęciu.
- 200 metrów od najbliższych zabudowań myśliwy nie może użyć broni. Proszę mi wierzyć ja nie wiem co w tej sytuacji zrobić. Jest Skarb Państwa, który odpowiada za zwierzę w stanie wolnym i to on powinien zająć się tą sprawą - tłumaczy Piotr Dziedzic. Na pytanie dlaczego weterynarz nie uśpi zwierzęcia wyjaśnia:
- Mamy weterynarza, ale on nie przyjedzie do dzikich zwierząt ponieważ nie ma takich uprawnień.
Władze gminy odsyłają nas do służb wojewody. Henryk Ferster, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Opolskim Urzędzie Wojewódzkim potwierdza, że sprawa została im zgłoszona, ale zaznacza, że las należy do gminy i to wójt powinien rozwiązać sprawę.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że zwierzę wieczorem ma zostać wywiezione dalej od zabudowań, gdzie zostaną skrócone jego męki.