- Dziś pokazujemy dzieciom, że są dla nas bardzo ważne, wspieramy też rodziców, bo wiemy, że to rodzicielstwo jest dla nich trochę wyzwaniem, trochę zadaniem. Oni chcą pamiętać, o tym, że są rodzicami takimi od serca - mówi Barbara Słomian, dyrektor katolickiego ośrodka adopcyjnego i opiekuńczego w Opolu. - To rodziny zastępcze jako pierwsze dostają dzieci po tych trudnych doświadczeniach. To oznacza, że muszą się bardzo w tym pierwszym momencie skupić na dziecku, na tym z czym ono przychodzi. Ono mówi głównie swoim zachowaniem i tego nie można zlekceważyć. To trzeba wziąć pod uwagę i pomóc mu w tej trudności jaką prezentuje - dodaje.

- Żeby nie ukrywać tego, że adopcja jest rzeczą dobrą, wypływa to z głębi serca i, że i my i dzieci mamy szansę na to, żeby być rodziną. Jesteśmy rodzicami adopcyjnymi już 13 lat, mamy dwoje dzieci - mówi pani Dorota.

- Dzieci mają się okazję poznać, dzięki czemu jest im wszystko dużo łatwiej zaakceptować. Spotykamy się ze znajomymi, poznajemy nowych ludzi, korzystamy wzajemnie z doświadczenia. Nie mogliśmy mieć swoich dzieci, żeby nie być sami, a przy okazji pomóc drugiej osobie, adoptowaliśmy dziecko, akurat mamy córkę Anię - dodaje pan Zygmunt.

Dzięki ośrodkowi do tej pory dom znalazło 734 dzieci. Najliczniejszą grupę adoptowanych stanowią dzieci w wieku do 4 lat. Rocznie w opolskiej placówce dochodzi do 20-30 adopcji.