Nocny maraton zumby dla Karola Stadnika. Ostatni przed operacją w USA
Ponad sto osób zjawiło się na nocnym maratonie Zumby dla Karola Stadnika. Przez trzy godziny salę przy Zespole Szkół w Dobrzeniu Wielkim wypełniła pozytywna energii, gorące latynoskie rytmy i wiele kalorii spalonych w szczytnym celu.
- To już jedenasty maraton zumby. Jak całe Opole zbieramy pieniążki dla Karola Stadnika, który jest właściwie na półmetku swojej drogi - mówi Miłka Moździoch, organizatorka charytatywnego maratonu. - Karol za 8 dni wylatuje do Stanów na operację. Myślę, że to jest właśnie ostatnia zbiórka przed tym wielkim wydarzeniem. Zawsze maratony przekraczają nasze najśmielsze oczekiwania. Zumba to endorfiny, endorfiny to szczęście, a szczęście to pomaganie.
- Zumba to przede wszystkim połączenie tańca z fitnessem. Można się dobrze bawić i spalając kalorie. Jest bardzo gorąco, ale wszyscy mają bardzo dużo energii - dodaje jedna z instruktorek.
Na maratonie był obecny także tata Karola. - Jesteśmy szczęśliwi, że w końcu lot do USA na operację jest możliwy. Pieniądze z tego maratonu przeznaczymy na pokrycie kosztów związanych z asystą medyczną w trakcie przelotu - mówi Mariusz Stadnik. - Dla nas to symboliczna zumba, bo to ostatnie wydarzenie przed naszym wylotem i będziemy się widzieć pewnie w takim większym gronie dopiero pod koniec sierpnia, bo lekarze prognozują, że proces leczenia ma trwać do dwóch miesięcy - dodaje.
Przypomnijmy, że Karol Stadnik cierpi na zespół Bealsa. Chłopiec ma zbyt długi kręgosłup, który miażdży jego narządy wewnętrzne. 2,5-latek przejdzie teraz w Stanach Zjednoczonych operację dróg oddechowych.
- Zumba to przede wszystkim połączenie tańca z fitnessem. Można się dobrze bawić i spalając kalorie. Jest bardzo gorąco, ale wszyscy mają bardzo dużo energii - dodaje jedna z instruktorek.
Na maratonie był obecny także tata Karola. - Jesteśmy szczęśliwi, że w końcu lot do USA na operację jest możliwy. Pieniądze z tego maratonu przeznaczymy na pokrycie kosztów związanych z asystą medyczną w trakcie przelotu - mówi Mariusz Stadnik. - Dla nas to symboliczna zumba, bo to ostatnie wydarzenie przed naszym wylotem i będziemy się widzieć pewnie w takim większym gronie dopiero pod koniec sierpnia, bo lekarze prognozują, że proces leczenia ma trwać do dwóch miesięcy - dodaje.
Przypomnijmy, że Karol Stadnik cierpi na zespół Bealsa. Chłopiec ma zbyt długi kręgosłup, który miażdży jego narządy wewnętrzne. 2,5-latek przejdzie teraz w Stanach Zjednoczonych operację dróg oddechowych.