Dzieci też mają swoje prawa. Zarówno w domu, jak i w szkole
Dzisiaj 1 czerwca - Dzień Dziecka. Za wychowanie dzieci w Polsce odpowiadają rodzice, a obowiązkiem państwa jest nie przeszkadzać w ich wychowywaniu. Rodzice mogą podejmować autonomiczne decyzje zgodnie z dobrem dziecka. Instytucje państwa wkraczają w relacje rodzic-dziecko, gdy dzieje się coś złego. Mówiła o tym w rozmowie "W cztery oczy" dr Magdalena Gołowkin-Hudała z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego.
- Spraw dotyczących dzieci w opolskich sądach jest dużo, dotyczą między innymi kwestii wyjazdów za granicę, edukacji czy praktyk religijnych - dodaje gość Radia Opole.
Aktualnie obowiązujące w Polsce prawo nie pozwala na stosowanie kar cielesnych wobec dzieci. - Nie klapsami buduje się autorytet między rodzicem a dzieckiem - mówi prawnik. - To rozproszenie instytucji, w których dzieci mogą szukać jakby samorealizacji - poza rodziną - jest tak duże, że rodzicom się wymyka ta władza spod kontroli. Na bazie autorytetu, miłości możemy budować takie relacje, natomiast tym władztwem możemy się posłużyć wtedy, kiedy już jesteśmy w sytuacji krytycznej.
- Państwo może wkroczyć w relacje z naszymi dziećmi poprzez ograniczenie czy zawieszenia naszej władzy rodzicielskiej. Sąd może też pozbawić nas całkowicie tych praw - wyjaśnia Gołowkin-Hudała.
- Współczesne polskie szkoły posiadają statuty regulujące relacje nauczyciel - uczeń. Te regulaminy nie zostały narzucone z zewnątrz, a zostały opracowane przez środowisko szkolne, wewnętrzne, nasze własne - powiedział w "Poglądach i osądach" Aleksander Iszczuk, dyrektor II LO w Opolu. - Różnie to w szkołach jest zorganizowane, ale wypracowuje to albo grupa nauczycieli, albo wychodzi to z takiego zespołu nauczycielsko-rodzicielskiego - to zależy od środowiska. Uczniowie po drodze też są, jest przecież samorząd uczniowski.