Niewykorzystane urlopy samorządowców kosztowne dla gmin
Na koniec kadencji samorządowej wielu wójtów, burmistrzów ma niewykorzystane urlopy. Zaległości te obejmują nawet ubiegły rok. Jesienią czekają nas wybory, a samorządowcy ci otrzymają często pokaźne ekwiwalenty finansowe za niewykorzystane urlopy. Prudnickie stowarzyszenie uważa, że informacja o tym powinna być ogólnie dostępna na stronach internetowych gmin.
- Spowoduje to presje społeczną na samorządowców, aby wykorzystywali urlopy w odpowiednim czasie – argumentuje Jarosław Szóstka, prezes Stowarzyszenia Prudniczanie.
– W Biuletynie Informacji Publicznej powinny być zamieszczone dane o urlopach burmistrza, jego zastępcy, czy osób na kierowniczych stanowiskach. Niewykorzystanie tych urlopów naraża nas, podatników na wysokie koszty, bo ekwiwalent może wynieść nawet do 20 tysięcy złotych.
– Te zaległości urlopowe nie wynikają z chęci dodatkowego wynagrodzenia – mówi Andrzej Kałamarz, burmistrz Głogówka. – Obowiązki, które na nas spoczywają są coraz większe. Nieobecność w pracy przez kilka dni niejednokrotnie powoduje problemy z wykonaniem zadań, które muszą być zrealizowane w trybie natychmiastowym. Ten urlop zawsze jest zaległy, co staram się zniwelować. Wprowadziliśmy mechanizmy, które obligują pracowników, jak i mnie do wykorzystywania urlopów.
- Zaległy urlop wykorzystuję w następnym roku i nie biorę za to pieniędzy – powiedział nam wójt Lubrzy Mariusz Kozaczek. – Jako włodarze gmin traktowani jesteśmy w szczególny sposób. Jest taka możliwość, że za niewykorzystany urlop można dostać pieniądze. Czytam w mediach, że ktoś dostał z tego tytułu kilka, czy kilkanaście tysięcy złotych.
Burmistrza, czy wójta nikt nie może przymusić do pójścia na urlop. Na koniec kadencji samorządowej rozwiązywany jest z nimi stosunek pracy, co oznaczą także wypłatę ekwiwalentu za niewykorzystany urlop.
– W Biuletynie Informacji Publicznej powinny być zamieszczone dane o urlopach burmistrza, jego zastępcy, czy osób na kierowniczych stanowiskach. Niewykorzystanie tych urlopów naraża nas, podatników na wysokie koszty, bo ekwiwalent może wynieść nawet do 20 tysięcy złotych.
– Te zaległości urlopowe nie wynikają z chęci dodatkowego wynagrodzenia – mówi Andrzej Kałamarz, burmistrz Głogówka. – Obowiązki, które na nas spoczywają są coraz większe. Nieobecność w pracy przez kilka dni niejednokrotnie powoduje problemy z wykonaniem zadań, które muszą być zrealizowane w trybie natychmiastowym. Ten urlop zawsze jest zaległy, co staram się zniwelować. Wprowadziliśmy mechanizmy, które obligują pracowników, jak i mnie do wykorzystywania urlopów.
- Zaległy urlop wykorzystuję w następnym roku i nie biorę za to pieniędzy – powiedział nam wójt Lubrzy Mariusz Kozaczek. – Jako włodarze gmin traktowani jesteśmy w szczególny sposób. Jest taka możliwość, że za niewykorzystany urlop można dostać pieniądze. Czytam w mediach, że ktoś dostał z tego tytułu kilka, czy kilkanaście tysięcy złotych.
Burmistrza, czy wójta nikt nie może przymusić do pójścia na urlop. Na koniec kadencji samorządowej rozwiązywany jest z nimi stosunek pracy, co oznaczą także wypłatę ekwiwalentu za niewykorzystany urlop.