Tłumy opolan bawiły się na IV śniadaniu wielkanocnym [ZDJĘCIA]
Żurek z dwóch tysięcy jaj według przepisu prezydenta Opola, pachnące mięsiwa oraz świąteczne ciasta i sałatki przyciągnęły tłumy opolan na IV śniadanie wielkanocne serwowane na rynku w Opolu. W przygotowanie śniadania pod chmurką zaangażowały się m.in szkoły, przedszkola i instytucje senioralne.
- Jestem bardzo szczęśliwa, że tylu opolan odwiedziło nasze śniadanie. Całą środę obieraliśmy wszystkie jaja, żeby zdążyć ze wszystkim na czas - mówi Danuta Pilipczuk, dyrektor Polskiego Czerwonego Krzyża w Opolu. - Przygotowaliśmy kilka namiotów z jedzeniem, przede wszystkim żur wielkanocny z kiełbaską i jajami, karczki, gęsi, namiot z jajami, które były przygotowane pod różnymi postaciami, słodkości, czyli mazurki, baby, makowce. Właściwie wszystko cieszyło się dużym powodzeniem - dodaje.
Wielu ludzi nie może sobie pozwolić na spędzenie świąt wielkanocnych z rodziną, dlatego takie śniadanie na Rynku ma dla tych osób szczególną wartość.
- Ludzie się spotykają, wspominają swoje dawne i obecne lata i to się nigdy wcześniej nie zdarzało - mówi pani Anna z Opola.
- Jest to świetna okazja dla tych osób, żeby przyszły i zjadły ciepłej zupy i różnych potraw i żeby poczuły chociaż namiastkę tej rodzinnej atmosfery. Byliśmy zaskoczeni skalą tego śniadania, tym ile osób przyszło - dodaje Jakub Glinowiecki z Młodzieżowej Rady Miasta Opola.
- Z roku na rok rosną potrzeby osób, które są spragnione właśnie takich życzeń świątecznych, spotkania na takim poziomie społecznym, jak to się u nas odbywa - zauważa siostra Franciszka, katechetka w Publicznym Liceum nr 8 w Opolu.
Podopieczni Domu Dziennego Pobytu Malinka na świąteczne śniadanie przygotowali cały zestaw różnego rodzaju mięs. - Tydzień wcześniej zaczęłyśmy peklowanie. Macerowałyśmy, sznurkowałyśmy, żeby było smacznie i aromatycznie - mówią panie Halina i Joanna. - Paszteciki były, buraczki, ćwikła i chlebek. Naszym zadaniem było pieczenie mięs. Jak zwykle wszystko u nas poszło jako pierwsze. Trzydzieści kilogramów mięsa w plasterkach wydałyśmy w pół godziny.
Imprezie na opolskim rynku towarzyszyły występy dzieci i seniorów. Radio Opole objęło to wydarzenie patronatem medialnym.
Wielu ludzi nie może sobie pozwolić na spędzenie świąt wielkanocnych z rodziną, dlatego takie śniadanie na Rynku ma dla tych osób szczególną wartość.
- Ludzie się spotykają, wspominają swoje dawne i obecne lata i to się nigdy wcześniej nie zdarzało - mówi pani Anna z Opola.
- Jest to świetna okazja dla tych osób, żeby przyszły i zjadły ciepłej zupy i różnych potraw i żeby poczuły chociaż namiastkę tej rodzinnej atmosfery. Byliśmy zaskoczeni skalą tego śniadania, tym ile osób przyszło - dodaje Jakub Glinowiecki z Młodzieżowej Rady Miasta Opola.
- Z roku na rok rosną potrzeby osób, które są spragnione właśnie takich życzeń świątecznych, spotkania na takim poziomie społecznym, jak to się u nas odbywa - zauważa siostra Franciszka, katechetka w Publicznym Liceum nr 8 w Opolu.
Podopieczni Domu Dziennego Pobytu Malinka na świąteczne śniadanie przygotowali cały zestaw różnego rodzaju mięs. - Tydzień wcześniej zaczęłyśmy peklowanie. Macerowałyśmy, sznurkowałyśmy, żeby było smacznie i aromatycznie - mówią panie Halina i Joanna. - Paszteciki były, buraczki, ćwikła i chlebek. Naszym zadaniem było pieczenie mięs. Jak zwykle wszystko u nas poszło jako pierwsze. Trzydzieści kilogramów mięsa w plasterkach wydałyśmy w pół godziny.
Imprezie na opolskim rynku towarzyszyły występy dzieci i seniorów. Radio Opole objęło to wydarzenie patronatem medialnym.