W Nysie Trzej Królowie przyjechali... mercedesem [GALERIA]
Tysiące nysan wzięło udział w orszaku Trzech Króli, który przeszedł ulicami miasta. Była Maryja z dzieciątkiem, pastuszkowie i aniołowie, którzy poprowadzili kolędujące tłumy z Rynku Solnego pod bazylikę. A przyodziani w strojne szaty Trzej Królowie zajechali do Betlejem... białym mercedesem.
Hubert Bałdo z bazyliki w Nysie, współorganizator nyskiego orszaku Trzech Króli wyjaśnia, że wielka przyczepa z przebranymi za gwiazdki dziećmi, symbolizuje karocę.
- Śpiewamy, są flagi, korony, świetna atmosfera no i wielka karoca, która nas zawiezie bezpośrednio do Betlejem, czyli pod nyska bazylikę. To ważny dzień dla nas wszystkich, więc świętujemy - mówi Hubert Bałdo.
Na karocy tłumy dzieci, część z nich dzierży w dłoniach flagi. Wszyscy przystrojeni w orszakowe korony. - Jedziemy tą ciężarówką na sam rynek - mówi Patryk.
Pani Jadwiga z Nysy uważa, że udział w orszaku to zdecydowanie lepszy sposób na spędzeni tego dnia, niż siedzenie w domu. - Zamiast siedzieć w domu przed telewizorem albo laptopem, trzeba wyjść, spotkać się. Rodzinnie i z dziećmi. To jest najważniejsze - mówi Jadwiga.
Potwierdza to też ksiądz Andrzej. - Święto rodziny. Prawdziwa karoca królów jest piętro niżej, trzeba się wychylić i wtedy widać tego białego mercedesa. Zatem w tym roku Trzej Królowie ruszą z kopyta, iście po królwesku - dodaje ksiądz Andrzej.
Helenie Jankowskiej pojazd Trzech Króli nie za bardzo przypadł do gustu. A dokładnie sam fakt, że tłumy idą pieszo, a królowie w aucie. - Cały szereg ludzi buntuje się i dopytuje czemu królowie nie idą z nami, tylko wsiedli do samochodu. Wolałabym ich tutaj, razem z nami, bo to byłoby najpiękniejsze. A samochód to każdemu nie dziwny - twierdzi nysanka.
Dodajmy, że z uczestnictwa zwierząt w orszaku Trzech Króli zrezygnowano po incydencie sprzed dwóch lat, kiedy spłoszony petardą koń staranował kilka osób.
- Śpiewamy, są flagi, korony, świetna atmosfera no i wielka karoca, która nas zawiezie bezpośrednio do Betlejem, czyli pod nyska bazylikę. To ważny dzień dla nas wszystkich, więc świętujemy - mówi Hubert Bałdo.
Na karocy tłumy dzieci, część z nich dzierży w dłoniach flagi. Wszyscy przystrojeni w orszakowe korony. - Jedziemy tą ciężarówką na sam rynek - mówi Patryk.
Pani Jadwiga z Nysy uważa, że udział w orszaku to zdecydowanie lepszy sposób na spędzeni tego dnia, niż siedzenie w domu. - Zamiast siedzieć w domu przed telewizorem albo laptopem, trzeba wyjść, spotkać się. Rodzinnie i z dziećmi. To jest najważniejsze - mówi Jadwiga.
Potwierdza to też ksiądz Andrzej. - Święto rodziny. Prawdziwa karoca królów jest piętro niżej, trzeba się wychylić i wtedy widać tego białego mercedesa. Zatem w tym roku Trzej Królowie ruszą z kopyta, iście po królwesku - dodaje ksiądz Andrzej.
Helenie Jankowskiej pojazd Trzech Króli nie za bardzo przypadł do gustu. A dokładnie sam fakt, że tłumy idą pieszo, a królowie w aucie. - Cały szereg ludzi buntuje się i dopytuje czemu królowie nie idą z nami, tylko wsiedli do samochodu. Wolałabym ich tutaj, razem z nami, bo to byłoby najpiękniejsze. A samochód to każdemu nie dziwny - twierdzi nysanka.
Dodajmy, że z uczestnictwa zwierząt w orszaku Trzech Króli zrezygnowano po incydencie sprzed dwóch lat, kiedy spłoszony petardą koń staranował kilka osób.