Komitet budowy pomnika Piłsudskiego kruszy się. Nie chcą budować razem z nyską gminą
Na rok przed odsłonięciem pomnika marszałka Józefa Piłsudskiego w Nysie, komitet budowy monumentu traci rezon, zapał, a nawet swoich członków. Najpierw zrezygnował przewodniczący, a po drodze kilka innych osób, w tym nawet główny pomysłodawca, czyli burmistrz.
Wszyscy bez wyjątku, jako powód wycofania się ze Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego wymieniają fakt, że budowę pomnika przejęła gmina.
Mówi Piotr Wojtasik, radny Ligi Nyskiej i były przewodniczący komitetu.
- Nie podoba mi się to, że na budowę pomnika przeznaczone będą pieniądze publiczne, których przecież ciągle w gminie brakuje. Tymczasem za postawienie monumentu w nyskim rynku, trzeba będzie zapłacić 600 tys. zł. Inaczej sprawa wyglądałby, gdyby to komitet sfinansował przedsięwzięcie, tak jak zresztą zakładaliśmy na początku. Zbiórka przecież miała pokazać, że jest to pomnik popierany przez społeczeństwo. No, ale w takim wypadku, tego się w końcu nie dowiemy. Dlatego między innymi zrezygnowałem - tłumaczy Piotr Wojtasik.
Burmistrz Nysy, Kordian Kolbiarz wypisał się z komitetu z podobnych powodów, ale innych pobudek. - Uznałem, że będzie bardziej przejrzyście, jeżeli będę poza komitetem. Natomiast co do finansowania, to jestem przekonany, że tylko miasto jest w stanie udźwignąć taką inwestycję. Pomnik marszałka Piłsudskiego to nasz wspólny pomysł, Piotra Wojtasika i mój. Niestety stało się tak, że polityka nas poróżniła. Liga Nyska, której Piotr Wojtasik jest aktywnym członkiem, jest w koalicji z Platformą Obywatelską, która jest już w totalnej opozycji do tego, co robimy w gminie. I tutaj polityka niestety wygrała, wzięła górę nad czymś, co z założenia miało być apolityczne i ponad podziałami - mówi Kolbiarz.
W gminie zapewniają, że bez względu na sytuację i wysokość uzbieranej przez komitet kwoty (obecnie jest to kilka tysięcy złotych), w setna rocznicę odzyskania niepodległości pomnik marszałka na Kasztance stanie w nyskim rynku. W sfinansowaniu monumentu mają pomóc też sponsorzy i powiat.
Mówi Piotr Wojtasik, radny Ligi Nyskiej i były przewodniczący komitetu.
- Nie podoba mi się to, że na budowę pomnika przeznaczone będą pieniądze publiczne, których przecież ciągle w gminie brakuje. Tymczasem za postawienie monumentu w nyskim rynku, trzeba będzie zapłacić 600 tys. zł. Inaczej sprawa wyglądałby, gdyby to komitet sfinansował przedsięwzięcie, tak jak zresztą zakładaliśmy na początku. Zbiórka przecież miała pokazać, że jest to pomnik popierany przez społeczeństwo. No, ale w takim wypadku, tego się w końcu nie dowiemy. Dlatego między innymi zrezygnowałem - tłumaczy Piotr Wojtasik.
Burmistrz Nysy, Kordian Kolbiarz wypisał się z komitetu z podobnych powodów, ale innych pobudek. - Uznałem, że będzie bardziej przejrzyście, jeżeli będę poza komitetem. Natomiast co do finansowania, to jestem przekonany, że tylko miasto jest w stanie udźwignąć taką inwestycję. Pomnik marszałka Piłsudskiego to nasz wspólny pomysł, Piotra Wojtasika i mój. Niestety stało się tak, że polityka nas poróżniła. Liga Nyska, której Piotr Wojtasik jest aktywnym członkiem, jest w koalicji z Platformą Obywatelską, która jest już w totalnej opozycji do tego, co robimy w gminie. I tutaj polityka niestety wygrała, wzięła górę nad czymś, co z założenia miało być apolityczne i ponad podziałami - mówi Kolbiarz.
W gminie zapewniają, że bez względu na sytuację i wysokość uzbieranej przez komitet kwoty (obecnie jest to kilka tysięcy złotych), w setna rocznicę odzyskania niepodległości pomnik marszałka na Kasztance stanie w nyskim rynku. W sfinansowaniu monumentu mają pomóc też sponsorzy i powiat.