- Zdarzają się różne sytuacje - mówi ks. Paweł Dubowik, krajowy duszpasterz wspólnoty. - Czasami przychodzą oboje, ponieważ odkryli, że małżeństwo nie jest wcale łatwe i wymaga wysiłku oraz pracy nad sobą, poprzez sytuacje gdy przychodzi jeden z małżonków, który widzi problem, gdy druga strona tego problemu nie zauważa. Są też skrajne sytuacje, gdzie wydaje się, że doszło do dramatu, rozwodu. Po ludzku to małżeństwo się rozpadło, ale wiemy, że od strony wiary, od strony Kościoła małżeństwo jest nierozerwalne i ono nadal trwa. Najczęściej jedna ze stron przychodzi do nas po pomoc, po to, by uzyskać wsparcie w tym, żeby się nie pogubić, aby nie wejść w kolejny związek, wytrwać w wierności Panu Bogu, swojemu współmałżonkowi, samemu sobie i przysiędze małżeńskiej - dodaje.

- Wspólnota Sychar stawia na nogi - twierdzi uczestnik rekolekcji, pan Wojciech, który na Górę św. Anny przyjechał z Zielonej Góry. - My się tutaj znajdujemy w chwilach przełomu życiowego, w chwilach kryzysu i wspólnota Sychar, o której się dowiedziałem całkiem przypadkiem, po odejściu mojej żony, pozwoliła mi odkryć na nowo swoje powołanie w małżeństwie. Największym doświadczeniem są świadectwa osób, które dzielą się z nami, w jaki sposób te swoje najgłębsze kryzysy potrafią pokonać - dodaje.

W Polsce i za granicą działa ponad 50 takich wspólnot. Szczegółowe informacje o ich działalności można znaleźć na stronie www.sychar.org