Seniorka z Nysy kupiła książkę... ze strachu przed karą
Oszuści i naciągacze powracają. Tym razem ofiarą padła 86-letnia mieszkanka Nysy, którą obawiając się srogich kar finansowych, uległa domokrążcy i za książkę telefoniczną zapłaciła 70 złotych.
Kobieta zawiadomiła policję, ponieważ książki u nikogo wcześniej nie zamawiała. O sprawie i ku przestrodze innym mieszkańcom, mówi młodszy aspirant Magdalena Skrętkowicz z Komendy Powiatowej Policji w Nysie.
- Mężczyzna zapukał do domu nysanki, po czym powiedział, że ma dla niej książkę teleadresową, za którą musi zapłacić 70 złotych. Kiedy odmówiła, zagroził, że poniesie wysoką karę. Obawiając się wspomnianej kary finansowej, ostatecznie przekazała mężczyźnie żądana kwotę - relacjonuje Magdalena Skrętkowicz.
Policjantka dodaje, że oszuści i naciągacze często wykorzystują życzliwość seniorów. Dlatego prosi, by rodziny i młodsi nysanie przypominali swoim rodzicom oraz dziadkom o możliwych zagrożeniach. - Jeżeli natomiast już dojdzie do zajścia, to w razie jakichkolwiek wątpliwości co do tożsamości i intencji domokrążców, najlepiej nie wpuszczać ich do mieszkania. W razie potrzeby, skontaktować się z policja pod nr 997 lub 112.
- Mężczyzna zapukał do domu nysanki, po czym powiedział, że ma dla niej książkę teleadresową, za którą musi zapłacić 70 złotych. Kiedy odmówiła, zagroził, że poniesie wysoką karę. Obawiając się wspomnianej kary finansowej, ostatecznie przekazała mężczyźnie żądana kwotę - relacjonuje Magdalena Skrętkowicz.
Policjantka dodaje, że oszuści i naciągacze często wykorzystują życzliwość seniorów. Dlatego prosi, by rodziny i młodsi nysanie przypominali swoim rodzicom oraz dziadkom o możliwych zagrożeniach. - Jeżeli natomiast już dojdzie do zajścia, to w razie jakichkolwiek wątpliwości co do tożsamości i intencji domokrążców, najlepiej nie wpuszczać ich do mieszkania. W razie potrzeby, skontaktować się z policja pod nr 997 lub 112.