NIK przyjrzała się opolskim służbom w akcjach ratowniczych na A4. Jest kilka nieprawidłowości
Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, jak opolskie służby są przygotowane do działań ratowniczych na autostradzie A4. Stwierdzono kilka nieprawidłowości.
Kontrola wykazała, że w analizowanych przypadkach policjanci byli niewystarczająco przeszkoleni do kontroli ruchu drogowego. Również liczba funkcjonariuszy legitymujących się przeszkoleniem dotyczącym udzielania kwalifikowanej pierwszej pomocy okazała się niezadowalająca.
Wskazano też na problem przekraczania ustawowego maksymalnego czasu dotarcia karetek na miejsce zdarzenia. - Zespół ratowniczy powinien dotrzeć do celu najpóźniej po 20 minutach, a w 40 procent skontrolowanych przypadków nie dotrzymano tego wymogu - mówi Marzanna Wierzbicka z opolskiej delegatury NIK. - Przyczyny były bardzo różne, a wynikały między innymi z konieczności pokonania długiego odcinka od bazy karetek do miejsca zdarzenia. Wpływało na to również samo miejsce stacjonowania karetek oraz nieskuteczny nadzór nad działaniami dążącymi do przestrzegania tych norm czasowych.
W raporcie pozytywnie oceniono natomiast pomysł organizacji wjazdu uprzywilejowanych służb ratowniczych przez bramy przesuwne, otwierane za pomocą pilota. - Między innymi w wyniku konsultacji między służbami wypracowano na Opolszczyźnie rozwiązanie umożliwiające służbom ratowniczym wjazd bramami awaryjnymi lub by-passami na punktach poboru opłat. To oczywiście skraca czas dotarcia nie tylko zespołów ratownictwa medycznego, ale również straży pożarnej i policji.
Dojazd służb na miejsce wypadku zależy też w dużym stopniu od kierowców stojących w korku. Chodzi o umiejętne formowanie tzw. korytarzy życia.
Wskazano też na problem przekraczania ustawowego maksymalnego czasu dotarcia karetek na miejsce zdarzenia. - Zespół ratowniczy powinien dotrzeć do celu najpóźniej po 20 minutach, a w 40 procent skontrolowanych przypadków nie dotrzymano tego wymogu - mówi Marzanna Wierzbicka z opolskiej delegatury NIK. - Przyczyny były bardzo różne, a wynikały między innymi z konieczności pokonania długiego odcinka od bazy karetek do miejsca zdarzenia. Wpływało na to również samo miejsce stacjonowania karetek oraz nieskuteczny nadzór nad działaniami dążącymi do przestrzegania tych norm czasowych.
W raporcie pozytywnie oceniono natomiast pomysł organizacji wjazdu uprzywilejowanych służb ratowniczych przez bramy przesuwne, otwierane za pomocą pilota. - Między innymi w wyniku konsultacji między służbami wypracowano na Opolszczyźnie rozwiązanie umożliwiające służbom ratowniczym wjazd bramami awaryjnymi lub by-passami na punktach poboru opłat. To oczywiście skraca czas dotarcia nie tylko zespołów ratownictwa medycznego, ale również straży pożarnej i policji.
Dojazd służb na miejsce wypadku zależy też w dużym stopniu od kierowców stojących w korku. Chodzi o umiejętne formowanie tzw. korytarzy życia.