Burzliwa dyskusja o planowanej reformie sądownictwa w Niedzielnej Loży Radiowej
Planowana reforma sądownictwa zdominowała Niedzielną Lożę Radiową. Według projektu, Krajowa Rada Sądownictwa miałaby być wybierana przez sejm, a nie środowisko sędziowskie. Rząd argumentuje plan zmian korupcją, nielogicznymi wyrokami i przewlekłością wielu spraw. Wszyscy goście programu są zgodni, że reforma jest potrzebna.
Paweł Grabowski, poseł Ruchu Kukiz'15, uważa, że pośrednia kontrola obywateli jest potrzebna, ale jego ugrupowanie ma swój pomysł na część reformy.
- Niech obywatele mają prawo bezpośrednio wybierać tak zwanych sędziów pokoju. Oni zajmowaliby się sprawami, których jest najwięcej. Chodzi o kwestie najprostsze: sprawy z sądów rejonowych, zapłaty i wykroczenia czy drobne przestępstwa – tłumaczy.
Zdaniem Ryszarda Galli, posła Mniejszości Niemieckiej, o wyborze sędziów powinna decydować wyłącznie fachowość i bezstronność.
- Potrzebujemy reformy sądownictwa idącej wciąż w kierunku niezależności i niezawisłości. Mimo wszystko, stoję na stanowisku, że jakakolwiek zmiana sądownictwa powinna być upolityczniona w możliwie najmniejszym stopniu – zwraca uwagę.
Przemysław Pytlik z Nowoczesnej, mówi, że bardzo martwi go sposób przeprowadzania tej reformy.
- Budzi niepokój, wręcz sprzeciw, gdyż ma to znamiona zamachu na trójpodział władzy. Nie tędy droga, jeżeli politycy mają mieć wpływ na wymiar sprawiedliwości – ocenia.
Według Ryszarda Wilczyńskiego, posła Platformy Obywatelskiej, Prawo i Sprawiedliwość zjada kolejne elementy polskiej demokracji jak szarańcza.
- PiS tradycyjnie robi przygotowania artyleryjskie na zasadzie, że niby są same nieprawidłowości, że wszystko nie działa. Suweren słucha tej propagandy i później faktycznie nabiera takiego przeświadczenia. W Polsce można poprawić wszystko, tylko to nie oznacza, że można zrobić wszystko – dodaje.
Stanisław Rakoczy z Polskiego Stronnictwa Ludowego, przekonuje, że niezawisłość sądów i trójpodział władzy to zasady nie do ruszenia.
- Sprawa jest arcyniebezpieczna, bo ta propozycja łamie dwa podstawowe kanony. Nie będzie niezawisłości sędziego, jeśli został mianowany politycznie. Niech nikt nie opowiada bzdur, że taki sędzia nie będzie słuchać przełożonego, który go powołał – ocenia.
Wicewojewoda Violetta Porowska (PiS) dodaje, że nie można bać się dużych zmian, bo one nie zagrożą polskiej demokracji.
- Widać, że po 27 latach naprawdę potrzebujemy tego. Wszyscy wiemy o tym, jak bardzo jest źle, również elity sędziowskie. Dlaczego więc tak bardzo bronią status quo? Wiedzą, że system jest zły i w sądach jest źle, ale im jest w tym bardzo dobrze - podsumowuje.
- Niech obywatele mają prawo bezpośrednio wybierać tak zwanych sędziów pokoju. Oni zajmowaliby się sprawami, których jest najwięcej. Chodzi o kwestie najprostsze: sprawy z sądów rejonowych, zapłaty i wykroczenia czy drobne przestępstwa – tłumaczy.
Zdaniem Ryszarda Galli, posła Mniejszości Niemieckiej, o wyborze sędziów powinna decydować wyłącznie fachowość i bezstronność.
- Potrzebujemy reformy sądownictwa idącej wciąż w kierunku niezależności i niezawisłości. Mimo wszystko, stoję na stanowisku, że jakakolwiek zmiana sądownictwa powinna być upolityczniona w możliwie najmniejszym stopniu – zwraca uwagę.
Przemysław Pytlik z Nowoczesnej, mówi, że bardzo martwi go sposób przeprowadzania tej reformy.
- Budzi niepokój, wręcz sprzeciw, gdyż ma to znamiona zamachu na trójpodział władzy. Nie tędy droga, jeżeli politycy mają mieć wpływ na wymiar sprawiedliwości – ocenia.
Według Ryszarda Wilczyńskiego, posła Platformy Obywatelskiej, Prawo i Sprawiedliwość zjada kolejne elementy polskiej demokracji jak szarańcza.
- PiS tradycyjnie robi przygotowania artyleryjskie na zasadzie, że niby są same nieprawidłowości, że wszystko nie działa. Suweren słucha tej propagandy i później faktycznie nabiera takiego przeświadczenia. W Polsce można poprawić wszystko, tylko to nie oznacza, że można zrobić wszystko – dodaje.
Stanisław Rakoczy z Polskiego Stronnictwa Ludowego, przekonuje, że niezawisłość sądów i trójpodział władzy to zasady nie do ruszenia.
- Sprawa jest arcyniebezpieczna, bo ta propozycja łamie dwa podstawowe kanony. Nie będzie niezawisłości sędziego, jeśli został mianowany politycznie. Niech nikt nie opowiada bzdur, że taki sędzia nie będzie słuchać przełożonego, który go powołał – ocenia.
Wicewojewoda Violetta Porowska (PiS) dodaje, że nie można bać się dużych zmian, bo one nie zagrożą polskiej demokracji.
- Widać, że po 27 latach naprawdę potrzebujemy tego. Wszyscy wiemy o tym, jak bardzo jest źle, również elity sędziowskie. Dlaczego więc tak bardzo bronią status quo? Wiedzą, że system jest zły i w sądach jest źle, ale im jest w tym bardzo dobrze - podsumowuje.