Harcerze pożegnali hm. Stanisława Jacka Chlebdę
Harcerze, najbliższa rodzina oraz opolanie spotkali się dziś by pożegnać na cmentarzu komunalnym w Opolu hm. Stanisława Jacka Chlebdę, założyciela 107. opolskiej drużyny „Powsinogi”.
Piotr Laskowski, komendant hufca Opole Miasto, wspomina początki drużyny hm. Chlebdy
- Mój kontakt z Jackiem rozpoczął się gdy miałem 11 lat. Wtedy bardzo chciałem złożyć przyrzeczenie harcerskie i zapisałem się do jego drużyny. Jacek nie rozmawiał z nami o polityce w czasie komunizmu, mówił jak piękny jest kraj i jak piękna jest Polska i że warto ją poznać. Preferowaliśmy wędrowne obozy harcerskie, ponieważ nie można było nas znaleźć – dodaje Laskowski.
Harcmistrz Mirosław Mandryga, komendant Kręgu Instruktorskiego Rodło w Opolu wspomina Chlebdę jako osobę, którą wychowała kilka pokoleń harcerzy.
- Żegnamy wielkiego człowieka i instruktora, który założył jedną z najstarszych drużyn w Polsce. Służył do końca – dodaje Mandryga.
Harcerze młodego pokolenia dodają, że mimo choroby Jacek Chlebda angażował się na rzecz drużyn. Przypomnijmy, że był on kawalerem Orderu Uśmiechu.
- To był urodzony pedagog - mówi drużynowa Barbara Ponicka
- Miał aurę, dzięki której ściągał nie tylko grono tych małych ludzi, ale również tych starszych. Zawsze wspólnie śpiewaliśmy, nawet gdy z jego głosem było już źle, to nam grał. Gdyby nie „Duży”, bo tak go nazywaliśmy, nie byłabym teraz tą osobą, którą jestem – dodaje Ponicka.
Stanisław Jacek Chlebda zmarł w wieku 71 lat.
- Mój kontakt z Jackiem rozpoczął się gdy miałem 11 lat. Wtedy bardzo chciałem złożyć przyrzeczenie harcerskie i zapisałem się do jego drużyny. Jacek nie rozmawiał z nami o polityce w czasie komunizmu, mówił jak piękny jest kraj i jak piękna jest Polska i że warto ją poznać. Preferowaliśmy wędrowne obozy harcerskie, ponieważ nie można było nas znaleźć – dodaje Laskowski.
Harcmistrz Mirosław Mandryga, komendant Kręgu Instruktorskiego Rodło w Opolu wspomina Chlebdę jako osobę, którą wychowała kilka pokoleń harcerzy.
- Żegnamy wielkiego człowieka i instruktora, który założył jedną z najstarszych drużyn w Polsce. Służył do końca – dodaje Mandryga.
Harcerze młodego pokolenia dodają, że mimo choroby Jacek Chlebda angażował się na rzecz drużyn. Przypomnijmy, że był on kawalerem Orderu Uśmiechu.
- To był urodzony pedagog - mówi drużynowa Barbara Ponicka
- Miał aurę, dzięki której ściągał nie tylko grono tych małych ludzi, ale również tych starszych. Zawsze wspólnie śpiewaliśmy, nawet gdy z jego głosem było już źle, to nam grał. Gdyby nie „Duży”, bo tak go nazywaliśmy, nie byłabym teraz tą osobą, którą jestem – dodaje Ponicka.
Stanisław Jacek Chlebda zmarł w wieku 71 lat.