BILANS 2016 Baboki z Ruchu Chorzów
Można się założyć o to, że autorzy tej publikacji mieli przy jej opracowywaniu niezły ubaw i należy im tego ubawu tylko zazdrościć. Oto 17 różnych naukowców wzięło udział w wyborze i opracowaniu 110 haseł, które znalazły się w "Leksykonie mitów, symboli i bohaterów Górnego Śląska XIX i XX wieku". Jak mówił na naszej antenie dr Bernard Linek, który ten projekty wymyślił, było ostro.
Górny Śląsk to temat drażliwy niezależnie od tego, czy mówimy o jego historii, czy teraźniejszości, czego dowodem polityczne spory o działalność Ruchu Autonomii Śląska czy pomysł odtworzenia regionu w historycznych granicach (ciekawe, co na to Czesi). Nic dziwnego, że i tym razem sporów nie brakowało, podobno najbardziej zażarte boje toczyły się o to, które sportowe kluby powinny do tego leksykonu trafić. I niewiele brakowało, by doszło do pomyłki grożącej wizytą rozwścieczonych szalikowców, bo ktoś pomylił logo Ruchu Chorzów i Górnika Zabrze, co podobno byłoby równoznaczne z wyrokiem śmierci.
Jak tłumaczył Linek, wydawnictwo miało nie być kolejną "linearną historią", bo takich mamy co niemiara. Miało być próbą uchwycenia górnośląskiej mentalności w całym jej wieloetnicznym bogactwie. Dlatego nie dostaliśmy listy zdarzeń, ale - miejsc, mitów i bohaterów, którzy od dwustu lat zapładniają myśli mieszkańców regionu.
Efekt? Imponujący. Św. Jacek Odrowąż spotyka się nie tylko ze św. Jadwigą, ale także z towarzyszem Edwardem Gierkiem, kultowym Ryszardem Riedlem i szybującym wysoko Adamem Małyszem. Góra św. Anny występuje dwa razy: jako święte miejsce pielgrzymkowe i miejsce polsko-niemieckiego sporu, o którym przypominają obchody kolejnych rocznic wybuchu III Powstania Śląskiego. Tych wątków starcia dwóch tradycji narodowych nie brakuje, mamy też w leksykonie takie mity jak "niemiecki wkład kulturowy" i "odwieczne piastowskie śląskie ziemie". Ale dla równowagi mamy też baboka, którym straszono małych Ślązaków, czy świniobicie. Podobno o zaszczyt opisania tego ostatniego walczyło kilku szacownych naukowców.
Jak tłumaczył Linek, wydawnictwo miało nie być kolejną "linearną historią", bo takich mamy co niemiara. Miało być próbą uchwycenia górnośląskiej mentalności w całym jej wieloetnicznym bogactwie. Dlatego nie dostaliśmy listy zdarzeń, ale - miejsc, mitów i bohaterów, którzy od dwustu lat zapładniają myśli mieszkańców regionu.
Efekt? Imponujący. Św. Jacek Odrowąż spotyka się nie tylko ze św. Jadwigą, ale także z towarzyszem Edwardem Gierkiem, kultowym Ryszardem Riedlem i szybującym wysoko Adamem Małyszem. Góra św. Anny występuje dwa razy: jako święte miejsce pielgrzymkowe i miejsce polsko-niemieckiego sporu, o którym przypominają obchody kolejnych rocznic wybuchu III Powstania Śląskiego. Tych wątków starcia dwóch tradycji narodowych nie brakuje, mamy też w leksykonie takie mity jak "niemiecki wkład kulturowy" i "odwieczne piastowskie śląskie ziemie". Ale dla równowagi mamy też baboka, którym straszono małych Ślązaków, czy świniobicie. Podobno o zaszczyt opisania tego ostatniego walczyło kilku szacownych naukowców.