- Sytuacja w opolskiej służby zdrowia jest bardzo trudna, bo same nadwykonania są warte prawie 50 milionów złotych - wyjaśnia Bryk. - Kasa opolskiego oddziału nie jest tak zasobna. Czekamy na analizy z listopada, bo są przemieszczenia wewnętrzne w ramach kontraktu. Zobaczymy jakie są możliwości funduszu. Chcemy sprostać oczekiwaniom szpitali. Zakładam, że dojdziemy do porozumienia – dodaje.

Nowy dyrektor opolskiego oddziału NFZ twierdzi, że minister zdrowia czeka tylko na wyniki analizy dotyczącej rezerwy finansowej i uruchomi ją. Dzięki temu ruchowi opolskie szpitale otrzymały by nawet 15 milionów złotych, na spłatę nadwykonań.

- Nie ma obawy jeżeli chodzi o jednostki podstawowej opieki zdrowotnej, nie przewiduje że po 1 stycznia POZ-ty nie będą świadczyły usług medycznych. Z tego co wiem, to ciągłość będzie zachowana - powiedział Bryk. - Teraz, kiedy zbliża się koniec roku, jest nerwówka, emocje i brak pieniędzy. Wszyscy powinni się opanować. Ja zakładam, że to, co zostało wynegocjowane na poziomie centrali, w regionach powinno być podpisane bez większych zmian - dodaje.

Do tej pory 14 opolskich szpitali nie podpisało umów na przyszły rok z Narodowym Funduszem Zdrowia.