Bracia Kowalczykowie zostaną uhonorowani za bunt przeciwko komunistycznej władzy
Jerzy i Ryszard Kowalczykowie zostaną uhonorowani w Opolskim Urzędzie Wojewódzkim. Jutro (05.10) zostanie odsłonięta pamiątkowa tablica, a Złota Sala będzie nosić imię braci.
Przypomnijmy. W nocy z 5 na 6 października 1971 roku Jerzy Kowalczyk, wówczas pracownik techniczny Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu, za wiedzą i zgodą brata, podłożył i zdetonował bombę w auli WSP przy ul. Oleskiej. W ten sposób bracia chcieli zaprotestować przeciwko planowanej na 6 października, właśnie w tej sali, uroczystości odznaczenia milicjantów.
- Odznaczenia miały trafić m.in. do funkcjonariuszy tłumiących protesty robotnicze na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku - mówi dr Bartosz Kuświk, naczelnik Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Opolu.
- Podłożyli bombę tak, żeby detonacja nie zagroziła komukolwiek. Obaj mieli wykształcenie techniczne i ścisłe, więc dokonali stosownych obliczeń. Mimo to, podczas procesu zostali oskarżeni o chęć dokonania zamachu na funkcjonariuszach publicznych. Sąd wydał w tej sprawie maksymalne wyroki – dodaje.
Ryszard Kowalczyk - wówczas pracownik naukowy uczelni - miał spędzić w więzieniu 25 lat. Jego młodszy brat Jerzy, jako główny sprawca, został skazany na karę śmierci.
Protesty strony kościelnej i rodzącej się opozycji doprowadziły do zamiany kary śmierci na 25 lat pozbawienia wolności, a później do wcześniejszego zwolnienia. Bracia Kowalczykowie wyszli na wolność w połowie lat 80.
- Odznaczenia miały trafić m.in. do funkcjonariuszy tłumiących protesty robotnicze na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku - mówi dr Bartosz Kuświk, naczelnik Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Opolu.
- Podłożyli bombę tak, żeby detonacja nie zagroziła komukolwiek. Obaj mieli wykształcenie techniczne i ścisłe, więc dokonali stosownych obliczeń. Mimo to, podczas procesu zostali oskarżeni o chęć dokonania zamachu na funkcjonariuszach publicznych. Sąd wydał w tej sprawie maksymalne wyroki – dodaje.
Ryszard Kowalczyk - wówczas pracownik naukowy uczelni - miał spędzić w więzieniu 25 lat. Jego młodszy brat Jerzy, jako główny sprawca, został skazany na karę śmierci.
Protesty strony kościelnej i rodzącej się opozycji doprowadziły do zamiany kary śmierci na 25 lat pozbawienia wolności, a później do wcześniejszego zwolnienia. Bracia Kowalczykowie wyszli na wolność w połowie lat 80.