Kontrowersje wokół pracy dr Norberta Krajczego. Szkodzi nyskiej PWSZ, czy nie?
W Nysie głośno ostatnio o naukowych funkcjach dyrektora tamtejszego ZOZ dr Norberta Krajczego. Choć obecnie przebywa na bezpłatnym urlopie naukowym jako wykładowca PWSZ, jednocześnie pracuje w prywatnej uczelni medycznej w Kłodzku. Jest tam nawet dziekanem jednego z wydziałów. Dodajmy, że kłodzka uczelnia uruchomiła kierunki bliźniaczo podobne do nyskich, jak pielęgniarstwo, ratownictwo medyczne, czy kosmetologia. Poprosiliśmy dyrektora Krajczego, aby zdecydował, czy chce do nas wrócić - mówi prorektor PWSZ dr Mariusz Kołosowski.
Dyrektor ZOZ Norbert Krajczy zorganizował dzisiaj w tej sprawie konferencję prasową, na której przekonywał, że pracując w Kłodzku nie działa na szkodę nyskiej uczelni.
- Zarówno sam nabór, jak i praktyki, odbywają się na miejscu, w Kłodzku. To kierunki medyczne prowadzone w systemie zaocznym, korzystają z nich osoby z tamtego regionu, w dodatku wszystko jest płatne. Tymczasem w nyskiej PWSZ można zdobyć takie wykształcenie w systemie stacjonarnym, za darmo. Trudno więc mówić o konkurencji – zapewnia Krajczy.
Zdaniem prorektora PWSZ w Nysie dr Mariusza Kołosowskiego, wszystko jest kwestią interpretacji. Prorektor przyznaje, że dyrektor nyskiego ZOZ przebywa obecnie w PWSZ na bezpłatnym urlopie naukowym z racji prowadzonego przewodu habilitacyjnego.
- Poprosiliśmy dyrektora, aby podjął decyzję w sprawie swoich dalszych planów naukowych. Mamy nadzieję, że wróci do nas. Na jakich zasadach i czy będzie to miało związek z wyborem tylko jednej uczelni – na razie trudno przesądzać – mówi Kołosowski.
Z kolei Krajczy podkreśla, że od początku swoich kontaktów z uczelniami posiada wymagane zgody na świadczenie tam pracy wydane przez organ założycielski nyskiego ZOZ, czyli przez starostwo.
Dodajmy, że dyrektor zorganizował dzisiaj w tej sprawie konferencję prasową, na której przekonywał, że pracując w Kłodzku nie działa na szkodę nyskiej uczelni, a lokalni dziennikarze niepotrzebnie doszukują się afer. Poinformował także, że jest na liście przyszłych wykładowców tworzonego w Opolu wydziału lekarskiego. Na razie daje sobie czas na decyzję, z jaką uczelnią chce się związać.
- Zarówno sam nabór, jak i praktyki, odbywają się na miejscu, w Kłodzku. To kierunki medyczne prowadzone w systemie zaocznym, korzystają z nich osoby z tamtego regionu, w dodatku wszystko jest płatne. Tymczasem w nyskiej PWSZ można zdobyć takie wykształcenie w systemie stacjonarnym, za darmo. Trudno więc mówić o konkurencji – zapewnia Krajczy.
Zdaniem prorektora PWSZ w Nysie dr Mariusza Kołosowskiego, wszystko jest kwestią interpretacji. Prorektor przyznaje, że dyrektor nyskiego ZOZ przebywa obecnie w PWSZ na bezpłatnym urlopie naukowym z racji prowadzonego przewodu habilitacyjnego.
- Poprosiliśmy dyrektora, aby podjął decyzję w sprawie swoich dalszych planów naukowych. Mamy nadzieję, że wróci do nas. Na jakich zasadach i czy będzie to miało związek z wyborem tylko jednej uczelni – na razie trudno przesądzać – mówi Kołosowski.
Z kolei Krajczy podkreśla, że od początku swoich kontaktów z uczelniami posiada wymagane zgody na świadczenie tam pracy wydane przez organ założycielski nyskiego ZOZ, czyli przez starostwo.
Dodajmy, że dyrektor zorganizował dzisiaj w tej sprawie konferencję prasową, na której przekonywał, że pracując w Kłodzku nie działa na szkodę nyskiej uczelni, a lokalni dziennikarze niepotrzebnie doszukują się afer. Poinformował także, że jest na liście przyszłych wykładowców tworzonego w Opolu wydziału lekarskiego. Na razie daje sobie czas na decyzję, z jaką uczelnią chce się związać.