W Brzegu potrzebny koroner. Problemy z wydawaniem kart zgonu
Miasto, jak również cały powiat potrzebują osoby, która będzie do dyspozycji policji, prokuratury i służb ratowniczych. W tej części regionu brakuje lekarza, który szybko i sprawnie stwierdzałby zgon danej osoby i przygotowywałby stosowną dokumentację. Bywa, że funkcjonariusze czekają na medyka po kilka godzin, a w tym czasie mundurowi mogliby prowadzić czynności wyjaśniające.
Bogusław Dąbkowski, rzecznik brzeskiej policji w rozmowie z Radiem Opole podkreśla, że takie oczekiwanie ma negatywne skutki.
- Zdarzają się przypadki, kiedy to służba zdrowia nie potrafi się dogadać między sobą, jaki lekarz powinien przyjechać i stwierdzić ten zgon. To wpływa deprymująco na rodzinę, która również czeka kilka godzin na potwierdzenie czegoś, co bywa oczywiste – przyznaje Dąbkowski.
Zdaniem funkcjonariuszy powołanie koronera usprawniłoby pracę wielu służb. Podobnie uważa radna miejska Julia Goj – Birecka, była szefowa ds. medycznych w brzeskim szpitalu.
- Nie można ot tak brać lekarza z lecznicy, by pojechał stwierdzić zgon. Oczywiście robimy to, grzecznościowo i nieodpłatnie, ale problemy pojawiają się w nocy. W szpitalu są lekarze na dyżurach, którzy w kontraktach mają podany swój zakres obowiązków. Nie możemy zabierać medyka z SOR –u, on musi być na miejscu, stąd trzeba ten problem rozwiązać – mów miejska radna.
Krzysztof Konik, dyrektor BCM – u przyznaje, że dziś kartę zgonu najczęściej wypisują lekarze pierwszego kontaktu, jeśli znana jest tożsamość denata. W przypadku zdarzeń losowych takie czynności wykonują medycy ze szpitala, ale nie tak to powinno wyglądać.
- Ta sprawa nie jest do końca wyjaśniona – tłumaczy dyrektor lecznicy.
- W moim odczuciu najlepszym rozwiązaniem byłoby powołanie koronera, czyli lekarza, któremu można by zapłacić za jego usługi. Taki człowiek mógłby zostać wyłoniony w konkursie, czy w drodze postępowania – dodaje Konik.
Władze powiatu brzeskiego nad problemem zamierzają się pochylić. Dodajmy, że taki lekarz z powodzeniem funkcjonuje w powiecie nyskim.
- Zdarzają się przypadki, kiedy to służba zdrowia nie potrafi się dogadać między sobą, jaki lekarz powinien przyjechać i stwierdzić ten zgon. To wpływa deprymująco na rodzinę, która również czeka kilka godzin na potwierdzenie czegoś, co bywa oczywiste – przyznaje Dąbkowski.
Zdaniem funkcjonariuszy powołanie koronera usprawniłoby pracę wielu służb. Podobnie uważa radna miejska Julia Goj – Birecka, była szefowa ds. medycznych w brzeskim szpitalu.
- Nie można ot tak brać lekarza z lecznicy, by pojechał stwierdzić zgon. Oczywiście robimy to, grzecznościowo i nieodpłatnie, ale problemy pojawiają się w nocy. W szpitalu są lekarze na dyżurach, którzy w kontraktach mają podany swój zakres obowiązków. Nie możemy zabierać medyka z SOR –u, on musi być na miejscu, stąd trzeba ten problem rozwiązać – mów miejska radna.
Krzysztof Konik, dyrektor BCM – u przyznaje, że dziś kartę zgonu najczęściej wypisują lekarze pierwszego kontaktu, jeśli znana jest tożsamość denata. W przypadku zdarzeń losowych takie czynności wykonują medycy ze szpitala, ale nie tak to powinno wyglądać.
- Ta sprawa nie jest do końca wyjaśniona – tłumaczy dyrektor lecznicy.
- W moim odczuciu najlepszym rozwiązaniem byłoby powołanie koronera, czyli lekarza, któremu można by zapłacić za jego usługi. Taki człowiek mógłby zostać wyłoniony w konkursie, czy w drodze postępowania – dodaje Konik.
Władze powiatu brzeskiego nad problemem zamierzają się pochylić. Dodajmy, że taki lekarz z powodzeniem funkcjonuje w powiecie nyskim.