Jak wyglądało Opole w czasie stanu wojennego? Wspominają mieszkańcy
Mijają 34 lata od ogłoszenia stanu wojennego. Wielu opolanom ten i kolejne dni mocno zapadły w pamięci. 13 grudnia 1981 roku w stolicy regionu był jednak stosunkowo spokojny.
Bardziej napięta sytuacja była w pobliskim Wrocławiu czy Katowicach. Nie obyło się jednak bez internowania działaczy opolskich struktur "Solidarności". Zapytaliśmy, jak mieszkańcy wspominają tamten dzień.
- Zostaliśmy zaproszeni na wesele. Tak jak wiele tego typu imprez w tamtych czasach odbywało się ono w domu. Nawet nie wiedzieliśmy, że został wprowadzony stan wojenny. Kiedy około 2 w nocy wracaliśmy do domu, zostaliśmy zatrzymani przez milicję. Wtedy nas wylegitymowano, spisano. Zaczęliśmy rozumieć co się dzieje. To był ciężki czas, było zdenerwowanie – mówi Jerzy z Opola.
- Byłem przeciwko stanowi wojennemu, zdawałem sobie sprawę z tego, że to może przerodzić się w jeszcze w coś bardziej niedobrego. Jednak tak do końca człowiek sobie nie uświadamiał – dodaje Tadeusz z Opola.
- W tamtym czasie byłem studentem pierwszego roku. W Opolu było nie było widać takiego napięcia, jak w innych miastach. To było nie do porównania, od tego co słyszałem od kolegów, którzy studiowali w innych miastach czy to we Wrocławiu, czy Katowicach. Przez jakiś czas uczelnia była zamknięta – dodaje Bogusław Kubiak.
Dziś 13 grudnia, podobnie jak w ubiegłych latach NSZZ „Solidarność” Śląska Opolskiego przygotowała uroczystości związane z upamiętnieniem rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Rano związkowcy i opolanie spotkali się na skwerze Solidarności oraz złożyli kwiaty pod pomnikiem Trzech Krzyży w pobliżu kościoła pod wezwaniem Piotra i Pawła w Opolu. W katedrze opolskiej odprawiono mszę świętą za ojczyznę.
- Zostaliśmy zaproszeni na wesele. Tak jak wiele tego typu imprez w tamtych czasach odbywało się ono w domu. Nawet nie wiedzieliśmy, że został wprowadzony stan wojenny. Kiedy około 2 w nocy wracaliśmy do domu, zostaliśmy zatrzymani przez milicję. Wtedy nas wylegitymowano, spisano. Zaczęliśmy rozumieć co się dzieje. To był ciężki czas, było zdenerwowanie – mówi Jerzy z Opola.
- Byłem przeciwko stanowi wojennemu, zdawałem sobie sprawę z tego, że to może przerodzić się w jeszcze w coś bardziej niedobrego. Jednak tak do końca człowiek sobie nie uświadamiał – dodaje Tadeusz z Opola.
- W tamtym czasie byłem studentem pierwszego roku. W Opolu było nie było widać takiego napięcia, jak w innych miastach. To było nie do porównania, od tego co słyszałem od kolegów, którzy studiowali w innych miastach czy to we Wrocławiu, czy Katowicach. Przez jakiś czas uczelnia była zamknięta – dodaje Bogusław Kubiak.
Dziś 13 grudnia, podobnie jak w ubiegłych latach NSZZ „Solidarność” Śląska Opolskiego przygotowała uroczystości związane z upamiętnieniem rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Rano związkowcy i opolanie spotkali się na skwerze Solidarności oraz złożyli kwiaty pod pomnikiem Trzech Krzyży w pobliżu kościoła pod wezwaniem Piotra i Pawła w Opolu. W katedrze opolskiej odprawiono mszę świętą za ojczyznę.