Śmierć dwulatka w WCM. Jest dochodzenie. Szpital na razie nie komentuje
Dwuletni chłopiec zmarł w Wojewódzkim Centrum Medycznym w Opolu. Policja i prokuratura prowadzą dochodzenie.
Dwulatka bolał brzuch i wymiotował, a jego rodzice - jak wynika z nieoficjalnych informacji - przez kilkadziesiąt minut próbowali uzyskać pomoc lekarza. Chłopiec stracił przytomność i mimo trwającej ponad pół godziny reanimacji zmarł.
- Do zdarzenia doszło w dzień Wszystkich Świętych w godzinach porannych - potwierdza nadkomisarz Marzena Grzegorczyk, rzecznik Prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Policjanci zostali poinformowani o zgonie dziecka. Na miejscu prowadzili działania pod nadzorem prokuratora. Zabezpieczone zostały dowody, przesłuchujemy świadków. Prokurator zarządził sekcję zwłok dziecka.
- Zanim sprawa nie zostanie wyjaśniona, nie będę tego komentował - mówił dyrektor WCM Marek Piskozub. - Trudno mi komentować, bo toczy się postępowanie prokuratorskie. To właśnie prokuratura ma wszystkie dokumenty. Nie mogę ocenić czy postępowanie wobec chorego było prawidłowe czy też nie.
Postępowanie - na razie - prowadzone jest w sprawie narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Sprawdzane jest także czy śmierć dziecka nie była efektem błędu lekarskiego. Grozi za to do pięciu lat więzienia.
- Do zdarzenia doszło w dzień Wszystkich Świętych w godzinach porannych - potwierdza nadkomisarz Marzena Grzegorczyk, rzecznik Prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Policjanci zostali poinformowani o zgonie dziecka. Na miejscu prowadzili działania pod nadzorem prokuratora. Zabezpieczone zostały dowody, przesłuchujemy świadków. Prokurator zarządził sekcję zwłok dziecka.
- Zanim sprawa nie zostanie wyjaśniona, nie będę tego komentował - mówił dyrektor WCM Marek Piskozub. - Trudno mi komentować, bo toczy się postępowanie prokuratorskie. To właśnie prokuratura ma wszystkie dokumenty. Nie mogę ocenić czy postępowanie wobec chorego było prawidłowe czy też nie.
Postępowanie - na razie - prowadzone jest w sprawie narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Sprawdzane jest także czy śmierć dziecka nie była efektem błędu lekarskiego. Grozi za to do pięciu lat więzienia.