Proces o usiłowanie zabójstwa
Oskarżonemu grozi taka sama kara jak za zabójstwo, czyli od 8 lat więzienia do dożywocia. Zdaniem prokuratury, mężczyzna wszedł do domu swojej konkubiny w Suchym Borze po ich wspólne dziecko. Wtedy miał zagrozić kobiecie i jej matce nożem.
- Kobiety się nie przestraszyły, a oskarżony wpadł w szał – mówi prokurator Lidia Frątczak.
- To, że kobiety się nie przestraszyły, zdenerwowało oskarżonego, który wpadł w szał. Wtedy złapał pokrzywdzoną i zadał jej pierwszy cios w okolice lewego barku. W tym momencie kobieta usłyszała okrzyki swojej matki. Wbiegła z powrotem do mieszkania i zauważyła, że oskarżony zadaje jej ciosy nożem – dodała prokurator Frątczak.
Po tym zdarzeniu mężczyzna wyszedł z domu ze swoim synem.
Oskarżony przyznał się do części zarzutów.
- Do pierwszego zarzutu przyznaje się częściowo. Owszem, to ja spowodowałem te obrażenia u pokrzywdzonych, ale nie miałem zamiaru zabójstwa – mówił na rozprawie oskarżony.
Marek C. przyznał się również do tego, że groził śmiercią innym mężczyznom, którzy jego zdaniem chcieli mu zabrać dziecko.
Posłuchaj relacji naszego reportera:
Kacper Śnigórski