- Jest bardzo ciasno – mówią dzieci, choć są i tacy, którzy twierdzą, że to nie problem, bo można mieć… więcej kolegów.

- Ja objąłem szkołę w 2009 roku, szkoła liczyła wtedy 96 uczniów. W tej chwili mam 320 przy czym oddaliśmy jedna trzecią obwody sąsiednim szkołą, bo już byśmy się dawno nie zmieścili. W tej chwili mamy poważny kłopot, o czym władze miasta były informowane, dzięki czemu ten projekt w ogóle ruszył. W tej chwili powinniśmy być szkołą dwuzmianową. Nie jesteśmy, bo koleżankom udało się tak plan opracować, że pracujemy na jedną zmianę, chociaż nie wszyscy są zadowoleni – mówi Robert Nawrocki, dyrektor szkoły.

- Mamy 15 oddziałów, a tylko 13 izb, w których dzieci mogą się uczyć, część sal jest naprawdę bardzo mała – zauważa dyrektor.

Jak dyrektor odnosi się do zarzutu ze strony rodziców o braku świetlicy w szkole?

Ograniczenia lokalowe nie wpływają, jak się okazuje, źle na poziom nauczania. Jak potwierdził nam dyrektor, szkoła może pochwalić się pierwszymi miejscami z matematyki i języka angielskiego oraz trzecim z języka polskiego wśród opolskich szkół.

Perspektywa pracy szkoły na dwie zmiany to podobno kwestia czasu, mówi nam jedna z mam, która oczywiście wolałaby takiej sytuacji uniknąć.