Prawnicy, także ci z Biura Legislacyjnego Sejmu zwracali uwagę, że projekt postuluje powołanie tworu, który byłby jednocześnie prokuraturą, sądem oraz służbą specjalną.
W formie decyzji administracyjnych dziewięciu członków komisji weryfikacyjnej będzie mogło orzec wobec danej osoby m.in. zakaz dostępu do informacji niejawnych oraz zakaz pełnienia funkcji publicznych przez 10 lat. W praktyce oznacza to niemożność sprawowania funkcji rządowej, a także niemożność kandydowania w wyborach.
Ustawa trafiła na biurko prezydenta, wejdzie w życie jeśli prezydent ją podpisze.
Paweł Szrot szef gabinetu prezydenta pytany o to, jaka będzie decyzja prezydenta powiedział: - Sprawa budzi poważne kontrowersje.
- Tu trzeba bić na trwogę, zresztą Senat to zrobił - powiedział poseł Platformy Obywatelskiej Ryszard Wilczyński. - Senat, to nie tylko opozycja, to izba wyższa parlamentu. Stwierdził, że cała koncepcja ustawy jest sprzeczna z ustrojem Rzeczypospolitej i wykazał naruszenie kilkunastu artykułów konstytucji - dodał poseł PO i wymienił te artykuły.
- Mam nadzieję, że ta komisja powstanie. Polakom należy się prawda - powiedział Wojciech Komarzyński z Prawa i Sprawiedliwości. - Bardzo wymowna jest postawa opozycji i Donalda Tuska. Furia, w którą wpadł i którą prezentował, świadczy o tym i potwierdza tylko, że w czasie rządów PO, wpływy rosyjskie były potężne w naszym kraju - powiedział. Wymienił także sytuacje, które jego zdaniem o tym świadczą.
Poseł Witold Zembaczyński uważa, że prezydent Andrzej Duda zawetuje tę ustawę między innymi dlatego, że pozbawia prezydenta prawa łaski.
- Jeśli ustawa wejdzie w życie, Duda nie będzie miał szans na poparcie nowego rządu, na to, że kiedy skończy swoją prezydenturę mógłby ewentualnie coś robić w europejskiej dyplomacji czy piastować jakiekolwiek funkcje. To jest ustawa "lex Tusk". W sytuacji, kiedy PiS nie potrafi poradzić sobie z silniejszym przeciwnikiem, to szuka "broni atomowej" - powiedział. Poseł Zembaczyński uważa, że to transformacja reżimu na nowy poziom, przejście ze spin dyktatury do dyktatury strachu. - To próba zmiany ustrojowej, próba zamachu stanu.
Wojewoda Sławomir Kłosowski, z Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że dobrze, że komisja powstanie, bo obywatele mają prawo wiedzieć, kto był pod wpływem służb rosyjskich.
- Bać powinni się ci, którzy z państwem rosyjskim współpracowali, z putinowską Rosją. Zwykły obywatel, uczciwy Polak, nie ma się czego obawiać. Jeżeli chodzi o rzekome naruszenie konstytucji, to mnie nie przekonuje. Bezkarność członków komisji jest oczywistością, bo nie mogą dać się zastraszyć putinowskiej Rosji, wszystkim przedstawicielom tego totalitarnego państwa, którzy na pewno na terenie Polski działają - powiedział Sławomir Kłosowski. Wojewoda wskazał, że osoba, wobec której coś zostanie orzeczone ma prawo odwołać się do sądu.
Michał Kalinowski z Nowej Lewicy uważa, że prezydent nie podpisze tej ustawy, bo będzie dbał o swoje dobro.
- Podpisanie takiego bubla prawnego nie będzie możliwe. Prezydent po prostu zadba o swoje stanowisko. My w tej komisji, w tej wydmuszce nie będziemy brali udziału. Chcielibyśmy za to usłyszeć, jak Antonii Macierewicz został ministrem obrony i praktycznie zniszczył polski wywiad i kontrwywiad, chciałbym się dowiedzieć, jak już wiedzieliśmy, że będzie wojna, o czym pan Morawiecki rozmawiał z satelitami Putina, z partią Vox, z LePen, Salvinim, Orbanem - powiedział Kalinowski z Nowej Lewicy. Zastanawiał się także, dlaczego taśmy nagrane w restauracji "Sowa i przyjaciele" tak przeszkadzają obecnie rządzącym a w 2015 roku z tego korzystali.
Mariusz Wierny z Suwerennej Polski powiedział, że jest za tym, żeby komisja powstała.
- Bardzo dobrze, że w tym okresie, w tym czasie wyszliśmy z propozycją tej ustawy. To odpowiedni czas, żeby polscy patrioci, ludzie, którzy będą mieli w tym roku prawo do głosu, poznało, miało świadomość tego, co działo się w 2007-2022. To nie jest ustawa skierowana przeciwko komuś, ma ona pokazać sytuacje, które miały miejsce. Opinia społeczna ma prawo wiedzieć - mówił Mariusz Wierny.
Kacper Kunstler z Polskiego Stronnictwa Ludowego powiedział, że komisja ma na celu atakowanie opozycji i Donalda Tuska, bo Zjednoczona Prawica boi się utraty władzy.
- Ta komisja, nie zdąży się na dobre rozwinąć, zbadać sprawy. To ma być tylko propagandowy sposób pokazać, że jest działanie przeciwko rosyjskim wpływom - mówił Kacper Kunstler. - Szkoda, że państwo - zwrócił się do obecnych w studiu przedstawicieli prawicy - nie mówicie, że trzeba sprawdzić Antoniego Macierewicza, także tego, że polskie spółki za waszych rządów ściągały rosyjski węgiel.
Robert Tistek z Kukiz'15 powiedział, że rozszerzył by zakres ustawy.
- Cofnąłbym się do roku 2005, druga rzecz, dlaczego tylko wpływy rosyjskie. Mamy wpływy amerykańskie, francuskie, niemieckie, włoskie, chińskie, izraelskie - wymieniał. - Może sprawdźmy wszystko. Wpływy na bezpieczeństwo polski mogą mieć agenci ruscy, chińscy, to mogą też wpływać Niemcy, Francuzi i każda inna siatka wywiadowcza.
Przedstawiciele opozycji jak i Prawa i Sprawiedliwości zareagowali na to zgodnie i stwierdzili że Amerykanie i Niemcy nie zagrażają bezpieczeństwu Polski.