- W naszym przypadku z alergią jest problem o tyle, że mąż ma uczulenie na sierść psa i w sytuacji, w której na przykład jedziemy gdzieś, żeby wypocząć - musimy wcześniej sprawdzić sobie, czy pokój nie był wcześniej w dyspozycji osób, które posiadały zwierzaka, bo alergeny zostają do miesiąca, więc nie możemy bezpośrednio po takich osobach korzystać z takich noclegów - mówi słuchaczka.
- Sytuacja staje się jeszcze bardziej krytyczna, gdy jesteśmy na przykład w restauracji czy kawiarni i wchodzą osoby z psem. Wtedy często to, co mamy na stole musimy zostawić i wychodzimy. Już nie mówiąc o komunikacji miejskiej czy przejazdach PKP, bo tu jeżeli jest zwierzę, mąż po prostu się dusi w przypadku kontaktu z psem - opowiada nasza słuchaczka.
- Nie ma z drugiej strony zrozumienia, że alergia jest coraz bardziej powszechna. O ile nie jesteśmy w stanie się ustrzec od pyłkowej alergii, o tyle tutaj, w przypadku zwierząt, jest to kwestia wyboru. Mnie przeraża fakt, że coraz częściej się mówi , że już do urzędów będzie można wejść ze zwierzakami, wtedy załatwić cokolwiek przez osoby, które mają problem alergiczny, będzie graniczyło z cudem - zauważa słuchaczka.